– Przy bramce była ostra walka o piłkę. Ja miałem tego pełną świadomość i też pecha, że nadziałem się na łokieć Piotrka [Polczaka – przyp. red.], ale w meczach jest wiele takich sytuacji w których sędziowie puszczają grę. Ja w każdym razie do arbitra nie mam pretensji – stwierdził po przegranym pojedynku z Cracovią Rafał Grodzicki.
– Dziś szczęścia zabrakło nam przy wykończeniu akcji. I tylko w tych sytuacjach, bo Cracovia kilka razy obijała słupek i poprzeczkę. Wszyscy żałowaliśmy okazji Pawła Oleksego w końcówce. Rzuciliśmy wszystko na jedną kartę i zabrakło kilku centymetrów abyśmy sami sobie zapewnili utrzymanie. Zawisza stracił jednak punkty i to Ruch zostaje w Ekstraklasie – mówił uszczęśliwiony piłkarz chorzowian.
– Tak to wygląda, że zawdzięczamy utrzymanie innym, ale to Ruch w fazie finałowej pokazał dobrą piłkę. Zdobyliśmy niezwykle ważne punkty i zapracowaliśmy na to, żeby utrzymać się w Ekstraklasie. Ostatnia kolejka przed nami i gramy u siebie. Mam nadzieję, że piątek to będzie ten dzień w którym będziemy świętować koniec sezonu i podziękujemy kibicom. Za nami jeździ wielu fanów. Niezależnie czy to Kraków, czy Łęczna. Zawsze jest to spora grupa, która zawsze nas wspiera. Dlatego fajnie będzie im się odwdzięczyć w piątek. Oni dzisiaj pokazali kolejny raz, że tacy piłkarze powinni mieć nowoczesny, ładny stadion. Myślę, że dzięki temu Cicha byłaby naprawdę nie do zdobycia – podsumował Grodzicki.