Guerrier wrócił do Krakowa. „Wiem, że moja przyszłość zależy tylko ode mnie”

Donald Guerrier do drużyny Wisły dołączył dopiero kilka dni temu, gdyż wcześniej przebywał wraz ze swoją reprezentacją na turnieju Gold Cup CONCACAF 2015. Teraz Haitańczyk może się skupić na odpowiednim przygotowaniu do ligowych rywalizacji.

Skrzydłowy Białej Gwiazdy nie kryje radości z faktu, że znów może trenować z klubowymi kolegami. – Gdy wróciłem do Krakowa, to poczułem, że wracam jak do rodziny. Wszystko jest w porządku, a jedynym problemem jest zmiana czasu. Zasypiam o trzeciej, czwartej nad ranem, a o siódmej muszę wstać na trening, więc nie mam za dużo godzin na sen, ale wiem, że z każdym dniem mój organizm będzie reagował lepiej – mówił Haitańczyk w rozmowie z oficjalną stroną Wisły.

Podopiecznego Kazimierza Moskala poprosiliśmy o podsumowanie występów jego reprezentacji podczas turnieju Gold Cup. – Oczywiście mogliśmy zaprezentować się lepiej, ale taka jest piłka nożna. Uważam, że w stu procentach zasłużyliśmy na dojście do ćwierćfinału. Graliśmy z dobrymi przeciwnikami. Drużyna USA ma świetnego trenera z Niemiec, Jurgena Klinsmanna. Oczywiście mogę też powiedzieć, że nie jestem zadowolony, że nie wygraliśmy turnieju, ale wiem, że każdy błąd sprawia, że stajesz się mądrzejszy. Musimy dalej walczyć, ciężko pracować i robić wszystko, żeby następnym razem osiągnąć lepszy rezultat. Już teraz wiemy, że również za dwa lata zagramy na Gold Cup. Gdybyśmy wygrali z Jamajką, to mielibyśmy również szansę na awans do Copa America – ocenił Guerrier cytowany przez wisla.krakow.pl.

Donald przyznał, że ostatnie tygodnie były dla niego bardzo intensywne pod względem natężenia wysiłku, ale jest gotowy do walki o ligowe punkty. – Odpoczynek jest dla mnie ważny, ale nie potrzebuję go bardzo dużo. Po turnieju odpocząłem wystarczająco, teraz jest czas na pracę. Jeśli chcę grać, muszę trenować. Moja przerwa była krótka, ale nic na to nie poradzę. Skończyliśmy sezon 7 czerwca, potem od razu wyleciałem na zgrupowanie reprezentacji, miałem dwa, może trzy dni na zobaczenie się z rodziną, po których wróciłem do treningów z kadrą. Na turnieju Gold Cup zagrałem trzy mecze w sześć dni, a potem jeszcze spotkanie z Jamajką. Nic dziwnego, że w pewnym momencie poczułem zmęczenie.

Pomocnik Wisły zdradził, że po powrocie z Gold Cup odbył rozmowę z Kazimierzem Moskalem. – Rozmawiałem już z trenerem, tak jak to ma miejsce zazwyczaj. Pytał mnie, jak się czuję, czy coś mnie boli itd. Wiem, że moja przyszłość zależy tylko ode mnie. Jeśli zacznę rundę jesienną tak jak poprzednią, gdy strzelałem dużo bramek, wszystko będzie dobrze – prognozuje.

Donald wrócił do szatni Wisły pełnej nowych twarzy. Sympatyczny Haitańczyk szybko jednak znalazł wspólny język z nowymi graczami. – Tak, poznałem już wszystkich nowych kolegów. Powiedziałem wcześniej, że traktuję Wisłę jak rodzinę. Najważniejsze jest to, że nawet jeśli ktoś nie zna języka, to chce z tobą współpracować. To jest też część naszej pracy, żeby wprowadzić nowych zawodników do szatni, pokazać im, co i gdzie się znajduje. Miałem już okazję porozmawiać z Radkiem Cierzniakiem, który jest bardzo miłym facetem, dużo mówi, uśmiecha się – to jest ważne. Z Rafaelem mogę poćwiczyć hiszpański, ponieważ on zna portugalski, a to jest podobny język.

– Kiedy ktoś w ciebie wierzy, chcesz, żeby on również był szczęśliwy, a kibiców Wisły cieszy, kiedy uzyskujemy dobre rezultaty. To jest bardzo ważne. Kiedy wygrywamy, to nas uwielbiają i mają w swoich sercach. Tak jest wszędzie, dlatego musimy ciężko pracować, by sprawić im radość – zakończył Guerrier.