– Pokazaliśmy charakter. Jedna bramka, 40 minut do końca to jest cały świat – powiedział Kamil Glik po wygranej Polaków z Niemcami na Stadionie Narodowym w Warszawie 2:0 w eliminacyjnym spotkaniu mistrzostw Europy
Tego dnia Glik był jednym z najlepszych – zawsze zdążył włożyć nogę lub sprytnie odebrać piłkę. Po dwóch meczach Polacy mają zerowe konto strat. Wypada się mocno zastanowić, w których poprzednich eliminacjach to nam się zdarzyło. Po takim sukcesie w sobotę trzeba jednak bardzo uważać, żeby tego nie zepsuć. Wygrana ze Szkocją mogłaby bardzo wiele przybliżyć.
– Ten wtorkowy mecz ze Szkocją dużo rozstrzygnie. Wszyscy wiemy, co by to znaczyło mieć dziewięć punktów po trzech meczach. A potem mamy listopadowy wyjazd do Gruzji. Pojawia się ogromna okazja, żeby zakończyć ten rok w naprawdę doskonałej sytuacji. Oby tylko tego nie zepsuć – przestrzegał obrońca włoskiego Torino przed hurra optymizmem.
Wynik ustalił Sebastian Mila. Dało się wyczuć, że wszystkim wiele satysfakcji sprawiło, iż to właśnie on tego gola strzelił.
– Sebek na świeżości przyłożył nogę i świetnie się stało. To bardzo pogodny człowiek, wniósł trochę świeżości do tej reprezentacji – przyznał Glik po zakończeniu spotkania.