Kazimierz Moskal: Jeśli utrzymamy formę, to nie powinniśmy się martwić o wynik

Wisła Kraków już w najbliższy piątek zmierzy się na własnym terenie z Koroną Kielce. Na przedmeczowej konferencji pasowej szkoleniowiec Białej Gwiazdy, Kazimierz Moskal przyznał, iż podtrzymanie dobrej dyspozycji z poprzedniego starcia ligowego może być kluczem do pokonania Złocisto-Krwistych.

Trzynastokrotni mistrzowie Polski po dziewięciu rozegranych meczach plasują się z dorobkiem trzynastu punktów na szóstym miejscu. Do liderującego na chwilę obecnego Piasta Gliwice tracą osiem „oczek.”.

– W zasadzie po raz pierwszy mam do dyspozycji wszystkich zawodników, nie licząc Manu. Od dawna na rozruchu nie miałem dwudziestu piłkarzy. Życzyłbym sobie, aby takie dylematy towarzyszyły mi przed każdym meczem – powiedział Kazimierz Moskal, cytowany przez „wisla.krakow.pl”.

– Po takim meczu jak z Podbeskidziem wszyscy oczekują, że utrzymamy tę dyspozycję i zaczniemy wygrywać kolejne mecze, bo wysoko postawiliśmy sobie poprzeczkę. Wszyscy mamy świadomość, że wygranie kilku meczów z rzędu robi różnicę, gdyż punkty są ogromnym kapitałem. Można wówczas zadomowić się na górze lub w środku tabeli – kontynuował.

-Najważniejsze, aby być odpowiednio nastawionym. Wiemy, że Korona częściej punktuje na wyjeździe niż u siebie. Być może wynika to ze sposobu gry, ale my musimy zrobić wszystko, aby tego nie zlekceważyć – stwierdził.

– Nie można nikogo przed rozpoczęciem spisywać na straty. Czasami teoretycznie słabszy przeciwnik ma serię dobrych meczów. Patrzymy przede wszystkim na siebie, będziemy starali się grać swoją piłkę. Oczywiście, analizowaliśmy rywala, ale jeśli utrzymamy swoją dyspozycję, to nie powinniśmy się martwić o wynik – dodał.

Były opiekun pierwszoligowego GKS-u Katowice wypowiedział się także o haitańskim napastniku, który ostatnio przebywał w klubie na testach – Niczym specjalnym mnie do siebie nie przekonał. Wiem, że był to krótki okres, kiedy z nami trenował, ale wydaje mi się, że szukaliśmy kogoś innego, skrzydłowego, który będzie robił różnicę na boisku i w pojedynkach jeden na jeden. Nie powiedziałem jednak, że jest słaby, bo potrafi grać w piłkę, ale podobnych zawodników mamy już w drużynie – zaznaczył.