Legia Warszawa pokonała na własnym stadionie Śląsk Wrocław 1:0. Skrzydłowy stołecznego klubu, Michał Kucharczyk powiedział po spotkaniu, że w jego drużynie jest wielu zawodników, którzy są w stanie samodzielnie przesądzać o losach meczów.
– Na początku meczu nie mogłem wstrzelić się w bramkę. Najważniejsze jest jednak to, że w końcu tak dotknąłem piłkę, że mojemu koledze z drużyny udało się pokonać bramkarza. Dzięki temu wygraliśmy 1:0. Trener ostatnio krzyczał na mnie, bym zamykał nasze akcje. W końcu go posłuchałem i ta sytuacja dała nam gola. Gdybym wykorzystał swoją okazję w pierwszej połowie, ten mecz mógłby się inaczej potoczyć. Mamy jednak z przodu taki potencjał, że w ostatnich spotkaniach nie schodzimy z boiska bez strzelonej bramki. W naszym składzie jest sporo zawodników, którzy potrafią w pojedynkę wygrać mecz – powiedział Kucharczyk.
Jedynego gola dla gospodarzy zdobył Aleksandar Prijović. Szwajcar wpisał się na listę strzelców w 72. minucie gry.
Po wygranej, Legia zajmuje drugie miejsce w tabeli. Ma osiem punktów straty do prowadzącego w lidze, Piasta Gliwice.
– Piast się od nas nie oddala. Cały czas ma taką samą przewagę. Nie możemy oglądać się na drużynę z Gliwic. Musimy wykonywać swoją robotę. Wiadomo co nastąpi po trzydziestej kolejce Ekstraklasy. Różnica ośmiu punktów może zostać zniwelowana – dodał skrzydłowy Legii.
– Za czasów trenera Henninga Berga kurczowo trzymałem się linii, bo takie miałem wytyczne od trenera. Teraz częściej schodzę do środka i biorę udział w akcjach kombinacyjnych. Muszę jeszcze nad tym pracować, bo trochę brakuje mi do perfekcji – stwierdził 24-letni piłkarz.
Następnym rywalem zawodników Stanisława Czerczesowa będzie FC Midtjylland. Mecz piątej kolejki fazy grupowej Ligi Europy odbędzie się w czwartek.
Aby awansować do kolejnej rundy, Legia musi wygrać dwa pozostałe spotkania i liczyć na zwycięstwo Napoli z Clubem Brugge oraz remis belgijskiej drużyny z FC Midtjylland.