Zwycięstwo 3:0 nie tylko przybliżyło Lecha Poznań do fazy grupowej Ligi Europy, ale podniosło też morale będących od kilku tygodni w dołku piłkarzy „Kolejorza”. Łukasz Trałka wierzy, że wygrana nad Videotonem będzie przełomowa dla mistrzów Polski.
– Czy po takim zwycięstwie już teraz możesz jako kapitan zadeklarować, że Lech zagra w fazie grupowej Ligi Europy?
– Niczego nie będę deklarował. Historia zna różne dramaty. Wygraliśmy dzisiaj wysoko, zaliczka jest spora, ale to nie znaczy, że już awansowaliśmy. Przed nami jeszcze rewanż, na który pojedziemy w pełni skoncentrowani, aby przypieczętować awans.
– Ale był to dla Was taki mecz na przełamanie?
– Myślę, że tak. Od dłuższego czasu potrzebowaliśmy takiego spotkania, które pewnie wygramy, strzelając kilka bramek i tak też się dzisiaj stało. Mamy nadzieję, że to się przełoży na lepszą postawę w najbliższych meczach.
– Było dziś widać, że lepiej czujecie się fizycznie na boisku niż w poprzednich spotkaniach.
– Uważam, że nie tylko pod względem fizycznym, ale pod każdym zagraliśmy dzisiaj lepiej niż w kilku ostatnich spotkaniach. Tego właśnie nam brakowało i mam nadzieję, że to zwycięstwo będzie dla nas taką trampoliną, która podniesie jakość naszej gry w kolejnych meczach.
– Wreszcie mieliście dłuższą przerwę pomiędzy meczami. Uważasz, że to miało duże znaczenie?
– Na pewno mieliśmy więcej czasu na przygotowanie się do spotkania, wreszcie był czas, aby spokojnie potrenować, zgrać się między sobą, ale trudno powiedzieć, czy poszłoby nam gorzej, gdybyśmy mieli nie sześć, tylko trzy dni na przygotowanie się do tego spotkania.
– A jak oceniasz poziom zaprezentowany przez rywali? Twoim zdaniem Videoton to drużyna, która w polskiej lidze biłaby się o mistrzostwo Polski?
– Nie chcę oceniać rywali, ale wydaje mi się, że nie są aż tak mocni, raczej nie walczyliby o mistrzostwo.
– Prezes Klimczak mówił, że to najważniejszy mecz ostatniego pięciolecia Lecha. Czuliście dodatkową presję?
– Nikt nas nie musiał do niczego specjalnie mobilizować, bo wszyscy zdawaliśmy sobie sprawę z wagi tego spotkania. Było ono ważne nie tylko dla władz klubu, ale także dla nas i dla kibiców. Przed nam jest jednak jeszcze rewanż.