Szkoleniowiec Termaliki Bruk-Bet Nieciecza Piotr Mandrysz nie ukrywał rozgoryczenia po przegranej 0:1 z Ruchem Chorzów w sobotnim spotkaniu Ekstraklasy.
Beniaminek z Małopolski przed zimową przerwą zajmuje dwunaste miejsce w tabeli.
– Brakowało nam szczęścia. Przeciwnik ponownie załatwił nas pięknym strzałem. W pierwszym meczu w Chorzowie gola zdobył Patryk Lipski, teraz Kamil Mazek – przyznał Mandrysz dla oficjalnej strony Termaliki.
– Próbowaliśmy odwrócić losy spotkania. Mieliśmy kłopot z wykończeniem akcji albo obrońcy Ruchu wybijali piłkę. Za wrażenia artystyczne punktów się nie przyznaje – kontynuował opiekun „Słoników”.
– Mimo, że trzy dni temu graliśmy mecz, to dominowaliśmy. Szkoda, że nie przyniosło to nam gola. Remis byłby sprawiedliwy. Gratuluję trenerowi gości zwycięstwa. Za postawę za całą rundę chłopcom należą się słowa uznania – podsumował Mandrysz.