Marcin Kamiński: Sami nie wiemy, jak udało nam się odblokować

W 9. kolejce T-Mobile Ekstraklasy Lech Poznań pokonał Zawiszę Bydgoszcz 6:2, przerywając tym samym serię czterech spotkań bez zwycięstwa. Marcin Kamiński przyznaje, że drużynie spadł spory ciężar z serca.

– Bardzo potrzebowaliście tego zwycięstwa, więc pewnie czujecie dużą ulgę?

– Na pewno tak. Bardzo nam zależało, aby wreszcie się przełamać i wygrać, co też się udało, a na dodatek strzeliliśmy dzisiaj aż sześć bramek. To na pewno cieszy, chociaż trochę martwi ta niepotrzebna strata dwóch bramek w pierwszej połowie.

– Zwłaszcza, że obie nie najlepiej świadczą o defensywie.

– No tak, cały czas popełniamy za dużo błędów. Szczególnie źli jesteśmy na tę pierwszą bramkę po rzucie wolnym. Wiedzieliśmy, jak trener Rumak lubi rozgrywać takie fragmenty gry, bo przecież sami niedawno je trenowaliśmy, a mimo to pozwoliliśmy przeciwnikom strzelić tak bramkę. Cieszy jednak to, że chociaż Zawisza doprowadził do wyrównania, potrafiliśmy szybko odzyskać prowadzenie.

– Trener Skorża wspominał po meczu, że bardziej od sześciu goli cieszy go to, że tworzyliście na boisku drużynę. Też tak to odbieracie?

– Na pewno tak. Walczyliśmy od początku do końca, nie licząc tego momentu dekoncentracji w pierwszej połowie. Nawet przy wysokim prowadzeniu dążyliśmy do zdobycia kolejnych bramek. Na pewno wszystko nam się udaje na boisku znacznie bardziej niż jeszcze kilka tygodni temu.

– A co się stało, że nagle się odblokowaliście?

– No właśnie sami nie wiemy, co się stało. Po prostu mecz nam się dobrze ułożył, zdobyliśmy kilka bramek, a to dodaje wiary. Wierzymy, że teraz wrócimy na stałe na właściwe tory.

– Odblokowanie przyszło w ważnym momencie, bo przed Wami arcyważne spotkania: w środę z Wisła Kraków w Pucharze Polski, a w sobotę mecz na Łazienkowskiej.

– Tak i zrobimy wszystko, aby oba te mecze wygrać.

Add Comment

Click here to post a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.