Marko Marić: Nie wiem, jak wytłumaczyć to, co się stało

Lechia Gdańsk przegrała u siebie z Legią Warszawa 1:3 w meczu 14. kolejki Ekstraklasy. Drugi gol dla stołecznego klubu padł z winy bramkarza gospodarzy, Marko Maricia, który przyznał w swoim ostatnim wywiadzie, iż nie wie, jak wytłumaczyć swój błąd.

– Nie wiem, jak wytłumaczyć to, co się stało. Nie był to moment dekoncentracji, czy brak moich umiejętności. Po prostu zdarzyła mi się pomyłka, która zaważyła niestety o losach meczu. Gdyby Legia nie strzeliła wtedy bramki, być może udałoby nam się jeszcze coś w tym meczu zrobić. Przy stanie 0:2 było już ciężko – powiedział Marko Marić, cytowany przez oficjalną stronę internetową biało-zielonych.

– Wiem, że takie błędy, jako bramkarzowi będą mi się jeszcze zdarzały w karierze. Takie „klopsy” są niestety wpisane w grę na tej pozycji – zaznaczył młody golkiper gdańskiego klubu.

– W szatni zawsze powtarzamy sobie, że wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Dlatego po meczu koledzy i trenerzy nie mieli do mnie pretensji za błąd, jaki popełniłem przy drugiej bramce. Wręcz przeciwnie, pocieszali mnie i bardzo wspierali – kontynuował.

– Jednak ja sam czułem się fatalnie, bo mam świadomość, że w duże mierze to ja przyczyniłem się do naszej porażki. Ale kiedy upadniesz, musisz powstać, otrzepać się i grać dalej. Teraz trzeba skupić się na sobotnim meczu z Ruchem Chorzów – podkreślił.

– Warto byłoby po raz trzeci z rzędu zwyciężyć na wyjeździe, żeby nie stracić kontaktu z zespołami z góry tabeli. Liczę na to, że z Ruchem zagramy dobre spotkanie i nie będziemy do ostatnich minut czekać ze zdobyciem zwycięskiej bramki, tak jak było to przeciwko Termalice – dodał.