Ruch Chorzów przegrał przed własną publicznością z Wisłą Kraków 2:3 (1:1) w ramach 29. kolejki Ekstraklasy. Tuż po tym spotkaniu zawodnik gospodarzy, Martin Konczkowski przyznał, iż jego zdaniem Niebiescy wciąż zasługują na awans do pierwszej ósemki.
– Wszystko w naszych głowach i nogach. Jeszcze nic straconego. Trudno było mi zasnąć po takim meczu, ale od teraz myślimy już tylko o Lechii i o tym, aby zostać w tej grupie mistrzowskiej, bo naprawdę na to zasługujemy – powiedział 22-latek, cytowany przez „ruchchorzow.com.pl”.
– Wiadomo, że „Koju” i „Stępel” są podstawowymi zawodnikami, ale ich pauza oznacza, że ktoś inny dostanie szansę pokazania się. Te osoby będą chciały ją jak najlepiej wykorzystać. Na efekty musimy zaczekać do soboty – zaznaczył.
– Chcemy podziękować naszym fanom za to, że nas wspierali przez cały mecz. Po spotkaniu zachowali się bardzo dobrze, bo miło było słyszeć, że dalej stoją murem za drużyną – stwierdził młody obrońca.
– Nikt nie wini Patryka Lipskiego, bo jesteśmy drużyną i przegraliśmy całą drużyną. To my wcześniej straciliśmy trzy bramki, więc nie jest winny on, tylko cały zespół – zakończył Martin Konczkowski.