Ruch Chorzów zremisował z Astrą Giurgiu 0:0 w sobotnim spotkaniu sparingowym rozegranym na Cyprze. Po zakończeniu rywalizacji obrońca „Niebieskich”, Mateusz Cichocki nie kryl radości z faktu, że jego zespół nie stracił gola.
– Myślę, że zarówno w pierwszej, jak i w drugiej połowie rywale nas przycisnęli. Trzeba było popracować w defensywie. Przeciwnicy byli bardzo ruchliwi, więc trzeba było cały czas się przesuwać, wyskakiwać, cofać się i nie było to łatwe. Na szczęście wystrzegaliśmy się błędów. Najbardziej cieszy, że zagraliśmy na zero z tyłu – powiedział 23-latek cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
– Kolejny mecz bez straconej bramki cieszy, bo zdarzały się spotkania w sezonie, w których traciliśmy ich zdecydowanie za dużo. Widać poprawę. Treningi robią swoje. Wygląda to coraz lepiej – dodał.
– Byłem blisko zdobycia bramki. Muszę popracować nad tym, żeby nie być blisko, tylko żeby strzelać. To jest praca do wykonania na treningach – kontynuował.
– Zdecydowanie Astria to jak na razie najsilniejszy rywal, z którym graliśmy. Panowanie nad piłką i umiejętności czysto piłkarskie były na bardzo wysokim poziomie. Nie jest przypadkiem, że zajmują pierwsze miejsce w rumuńskiej ekstraklasie, a wcale ona nie jest słaba i to było widać na boisku – zakończył.