Wisła Kraków zremisowała w ostatnim meczu 33. kolejki Ekstraklasy z Termalicą Bruk-Betem Nieciecza 2:2 (0:0). Jak przyznał tuż po tym spotkaniu zawodnik gospodarzy, Michał Miśkiewicz nie jest on zadowolony z ostatecznego wyniku.
Podopieczni Dariusza Wdowczyka na tym etapie rywalizacji plasują się z dorobkiem dwudziestu pięciu punktów na swoim koncie na pierwszym miejscu w grupie spadkowej. Nad drugim Śląskiem Wrocław ekipa ze stolicy Małopolski ma jedno „oczko” przewagi.
– Wszystko szło nie tak, jak zaplanowaliśmy. Może spowodowane to było brakiem koncentracji. To spotkanie było chyba najgorszym ze wszystkich, które rozegraliśmy za kadencji nowego trenera – stwierdził golkiper Białej Gwiazdy, cytowany przez „wisla.krakow.pl”.
Niepotrzebny był rzut rożny i po tym jedyna okazja, którą mogli mieć. Nie upilnowaliśmy bramkarza. Miał bardzo dużo miejsca, dlatego zdobył bramkę. Gol bramkarza to niepotrzebna sytuacja. Niestety, takie rzeczy czasem się zdarzają. Zostaliśmy skarceni – zaznaczył.
– Jedyny plus, że nie przegrywamy. Traktujemy to jednak trochę jak porażkę. Będziemy dalej szukać punktów. Gdybyśmy wygrali to sprawa byłaby zupełnie załatwiona. Spokojnie podejdziemy do następnych meczów i na pewno zdobędziemy jeszcze dużo punktów. Myślę, że można być spokojnym, będziemy w ścisłej czołówce – podsumował.