– Ta drużyna ma bardzo duży potencjał. Nie przyjechałem tutaj posiedzieć i potrenować. Chcę walczyć o miejsce w składzie na mecz z Niemcami – oświadczył Sebastian Mila, brany poważnie pod uwagę do miejsca na środku pomocy w sobotnim eliminacyjnym meczu z Niemcami na Stadionie Narodowym w Warszawie.
32-letni pomocnik wrócił do kadry i już w trakcie meczu z Gibraltarem siedział na ławce rezerwowych. Przy braku powołania dla Mateusza Klicha rosną jego szanse na grę tuż za plecami Roberta Lewandowskiego.
Tym bardziej, że już podczas poprzedniego zgrupowania jego współpraca z najlepszym polskim napastnikiem bardzo pozytywnie się układała. Wielokrotnie podawał mu bardzo dobrze i celnie za plecy obrońców. Nikt tak robić nie był w stanie. I chociaż mistrzowie świata, to najwyżej z możliwych zawieszona poprzeczka, to jest faworytem do występu w sobotę.
– Generalnie oczywiście chciałbym zagrać za napastnikiem, założyć opaskę kapitana i strzelać wszystkie rzuty wolne. Trochę żartuję, ale gdyby tak było to zrobię wszystko, żeby powalczyć o jak najbardziej korzystny wynik. Jestem do dyspozycji trenera. Obojętnie czy zagram od początku, czy na przykład wejdę na boisko w drugiej połowie. Doskonale wiem, jak duża jest rywalizacja w drużynie. Mam jednak trochę czasu, żeby przekonać trenera. Mam być w dobrej dyspozycji, żeby w ogóle być branym pod uwagę do występu. I zrobię, aby tak było – zadeklarował Mila.
Add Comment