Gary Neville na początku grudnia został trenerem Valencii. Angielski szkoleniowiec zastąpił na stanowisku Nuno Espirito Santo. 40-letni menadżer powiedział w wywiadzie opublikowanym przez „AS”, że od dawna przygotowywał się do samodzielnego prowadzenia klubu.
– Gdy prezes Valencii zadzwonił do mnie z propozycją objęcia Valencii, byłem w trakcie karmienia mojego syna. Poprosiłem Petera Lima o to, by dał mi dwie godziny na rozmowę z rodziną. Nie spodziewałem się takiej oferty, mimo że zdawałem sobie sprawę z sytuacji, jaka była w klubie, bo mój brat był asystentem Nuno Espirito Santo. Nie mogłem odrzucić takiej propozycji. Gdybym odmówił, straciłbym wiarygodność jako trener. Przez całe życie przygotowywałem się do tego momentu – powiedział Anglik.
Neville od maja 2012 roku jest asystentem selekcjonera reprezentacji Anglii, Roy’a Hodgsona. Mimo podpisania kontraktu z klubem z Walencji, nadal będzie pracował z kadrą.
– Wiem, że Valencię w ciągu ostatnich piętnastu lat prowadziło piętnastu trenerów, ale praca w klubie z Estadio Mestalla jest dla mnie szansą. Podpisanie kontraktu, który wygaśnie w czerwcu jest dobre dla mnie i dla klubu. Jeżeli uda mi się wycisnąć z drużyny to, co najlepsze, w marcu będziemy negocjować przedłużenie umowy – dodał Neville.
– Peter Lim ma długoterminową strategię rozwoju klubu. W naszym zespole jest wielu młodych piłkarzy. Gdybym myślał tylko o najbliższej przyszłości, to zażądałbym kupienia doświadczonych zawodników – stwierdził trener Valencii.
Valencia zajmuje obecnie dziewiąte miejsce w tabeli. Ostatni raz odniosła ligowe zwycięstwo 7 listopada.
– Musimy prezentować się trochę lepiej. W naszej grze pojawiają się przebłyski, ale musimy być regularni. Martwią mnie kontuzje. Mam nadzieję, że po świętach będę mógł skorzystać z wszystkich piłkarzy. Na każdej pozycji muszę mieć dwóch zawodników – zakończył Neville.