Obrońca Górnika, Oleksandr Szeweluchin, jeszcze nie przegrał z Ruchem. Ukraiński obrońca zabrzan 4 razy zagrał przeciwko Niebieskim i 3 mecze zakończyły się remisem, raz wygrali zabrzanie. – Ale może lepiej tego nie mówić, by nie zapeszyć – stwierdził na łamach oficjalnej strony internetowej Górnika popularny „Szewa”.
Bliskie spotkania z Ruchem zaczęły się dla niego mało przyjemnie, bo od bolesnej kontuzji na Cichej, której nabawił się w starciu z Arkadiuszem Piechem. Zagrał wówczas tylko 29 minut. – Rzeczywiście, nie było wówczas przyjemnie, skręciłem staw skokowy. Zerwałem do tego torebkę stawową. Wtedy do końca ligi już nie zagrałem – powiedział na wstępie.
Kolejny mecz na Cichej i ponownie bezbramkowy remis. – Tego meczu za dokładnie nie pamiętam. Przypominam sobie, że to była jesień, no i pamiętam wynik. Bardziej zostały mi w pamięci wygrane derby w Zabrzu 2:0. Bramki zdobyli wtedy Bartek Kopacz i Irek Jeleń. Co ciekawe, grałem w tym meczu jako lewy obrońca. Nie było komu zagrać na lewej stronie obrony i trener Adam Nawałka tam mnie postawił. Myślę, że wypadłem zupełnie dobrze – kontynuował.
– Przed tym wygranym 2:0 meczem z Ruchem graliśmy na Koronie i tam trener Nawałka wystawił mnie na kolejnej, nowej pozycji. Zagrałem na „szóstce”, jako defensywny pomocnik. Niestety, przegraliśmy w Kielcach 0:1. Wcześniej grałem na środku obrony i na tej pozycji czuję się najlepiej – wyjaśnił Ukrainiec.
W „pamiętniku” Szeweluchina z Wielkich Derbów Śląska jest z pewnością miejsce na dramatyczne spotkanie w Zabrzu zakończone remisem 2:2. Zabrzanie stracili bramkę w 90 minucie, co z pewnością nie było miłe. – Prowadziliśmy 2:1 i w ostatniej minucie Maciej Jankowski wyrównał w sytuacji, która nie wydawała się groźna. To była przykra sprawa dla nas i naszych kibiców, zwycięstwo stracone w ostatniej minucie. Pamiętam też, że to po moim odbiciu piłki głową, spadła ona na nogę Marka Zieńczuka, a ten kapitalnym strzałem z powietrza posłał ją do bramki. Szkoda tych dwóch straconych punktów, bo w innym wypadku to my, a nie Ruch, gralibyśmy w europejskich pucharach – opowiedział o tamtym spotkaniu.
Jeśli w sobotę Ukrainiec wybiegnie na boisko przy ulicy Cichej, będzie to jego piąte spotkanie przeciwko Niebieskim. Jaki to będzie mecz? – Przede wszystkim to będzie szczególny mecz, zarówno dla nas, jak również kibiców. To wielkie wydarzenie i będziemy w tygodniu ciężko pracować, by być w optymalnej formie. Z Lechią nie udało się nam wygrać, ale pamiętajmy, że to bardzo dobra drużyna i w Zabrzu pokazała duże możliwości. Tak więc ten remis nie jest wcale taki zły. Skupiamy się teraz na Ruchu, myślimy wyłącznie tylko o sobotnich derbach. Najważniejsze jest to, by w dobrym nastroju i maksymalnie skupionym wyjść na boisko w Chorzowie – zakończył „Szewa”.
Add Comment