Bramkarz Arsenalu, David Ospina przyznał, że bycie jednym z niższych bramkarzy Premier League wiąże się z dodatkową presją.
Golkiper Kanonierów trafił na Emirates Stadium z Lille zeszłego lata, dzięki znakomitym występom w bramce reprezentacji Kolumbii podczas mundialu. Ostatnimi czasy, z powodu kłopotów Wojciecha Szczęsnego, menedżer Arsene Wenger namaścił Ospinę na bramkarza numer jeden swojego zespołu.
– Kiedy stoję w tunelu i widzę bramkarza drużyny przeciwnej, to zawsze muszę spoglądać wysoko do góry – powiedział wyraźnie rozbawiony Ospina na łamach francuskiego „L’Equipe”. – W Anglii bramkarze są zazwyczaj dużo wyżsi ode mnie, nawet o dwie głowy – kontynuował Kolumbijczyk.
– Courtois, De Gea, Hart, wszyscy są wielkoludami. Możecie się śmiać, ale to powoduje u mniejszych golkiperów dodatkową presję – stwierdził Ospina, następnie odnosząc się do swoich rywali klubowych, Szczęsnego oraz Damiana Martineza.
– Mam do nich obu wielki szacunek. Każdy ma tutaj swoją szansę, kiedy ja otrzymałem moją postanowiłem ją wykorzystać do maksimum. Pamiętam, jak po mundialu trener zadzwonił do mnie. Wtedy gra w Anglii była dla mnie marzeniem. Uwielbiam brytyjski futbol po dziś dzień – podsumował Ospina.