– Zaczęliśmy tak jak mieliśmy zacząć, czyli wysoko pressingiem, aktywnie, natomiast naszym błędem było to, że niepotrzebnie się tak wycofaliśmy. Nie poszliśmy za ciosem, choć w drugiej połowie mieliśmy sytuację Semira na 2:0. Gdyby to wpadło, to wszystko potoczyłoby się inaczej – mówił po przegranym 1:2 meczu z Lechem Poznań Paweł Brożek.
– Czy czerwona kartka była zasłużona? Chyba tak. Z boiska tak to wyglądało. Poszedł agresywnie i Łukasz Trałka dobrze to wykorzystał. Ładnie krzyknął i wydaje mi się, że za sam zamiar są teraz czerwone kartki. A czy mamy pretensje? Jesteśmy drużyną i pewne sprawy wyjaśnimy sobie w szatni, a na forum publicznym nie będziemy o tym mówić. Popełnił błąd i spokojnie – taka jest piłka. Ja kiedyś też dostałem czerwoną kartkę, a on poukłada to sobie w głowie i to przemyśli – dodał napastnik Wisły.
– Lech dobrze wchodził w strefę między linią obrony, a pomocy – stąd mieliśmy problem. Gdy nie jesteś blisko siebie i nie zawężasz pola gry, to masz problem i my go mieliśmy. Na pewno brakowało Alana Urygi, bo gdyby był w parze z „Dudim”, to nasza linia pomocy na pewno byłaby jeszcze lepsza – zakończył „Brozio”.