– Zszedłem z boiska, ponieważ doznałem kontuzji uniemożliwiającej mi dalszą grę. Z każdym krokiem czułem coraz większy ból w pachwinie. Mogło się to tylko pogorszyć – powiedział po przegranym pojedynku z Cracovią Paweł Sobolewski.
– Jest wśród nas zdenerwowanie , bo nie możemy oddawać przeciwnikowi takiej sytuacji w 94 minucie. Jest to najważniejszy moment meczu, gdzie przeciwnik ma rzut wolny i trzeba tę piłkę wybić daleko przed siebie, jest praktycznie koniec meczu i wywozimy stąd jeden punkt. A jak się okazuje wyjeżdżamy stąd bez punktów – dodał.
– Dochodzą do nas takie słuchy, że przy tej drugiej bramce zawodnicy byli na spalonym, ale musiałbym zobaczyć tę sytuację na powtórce. Jednak ktoś widział tę sytuację i mówił, że był spalony. Mieliśmy jednak remis i jest to dobry wynik. Powinniśmy go szanować, a nie przegrywać w 94 minucie mecz. Popadało przed meczem i była ciężka murawa. Każdy to widział, ale obie drużyny grały na tej samej murawie i nie jest to usprawiedliwienie dla nas. Po czterech spotkaniach mamy jeden punkt i w tej chwili każde oczko będzie na wagę złota – podsumował Sobolewski.
Add Comment