Termalica Bruk-Bet Nieciecza przegrała przed własną publicznością z Wisłą Kraków 2:4 w ramach 27. kolejki Ekstraklasy. Na pomeczowej konferencji prasowej trener „Słoników”, Piotr Mandrysz nie krył rozczarowania niekorzystnym rezultatem.
– Przegraliśmy na własne życzenie. Trzy z czterech bramek padły po błędach, jakich w ekstraklasie nie wolno popełniać. Przeciwnik to skrzętnie wykorzystał i wygrał. Szkoda, że nie udało nam się zdobyć chociaż punktu, ale taka jest piłka – powiedział 53-letni szkoleniowiec, cytowany przez „wisla.krakow.pl”.
– Przy 2:4 był ewidentny rzut karny dla nas. Jeżeli są trzy karne to gwiżdże się trzy. Jak jeden był to nie znaczy, że drugiego nie można zagwizdać. Karny to nie jest gol. Ale Dawid Sołdecki jest wybitnym specjalistą w tej dziedzinie i być może wlałby w nasze serca nadzieję. Do tego dwa słupki i to spokojnie mogło wystarczyć, żeby to spotkanie zremisować. A tak, pozostaje pogratulować zespołowi Wisły – dodał.
– Wyszliśmy na drugą połowę z nastawieniem, że po kontaktowej bramce spróbujemy odwrócić losy spotkania. Jednak strata piłki w środku boiska sprawiła, że musieliśmy gonić już dwa gole. Ten mecz przypominał starcie z Piastem – wtedy przegraliśmy 3:5, dziś 2:4 – zakończył.