Arsenal Londyn przy udziale Wojciech Szczęsnego pokonał na wyjeździe Brighton & Hove 3:2 w IV rundzie Pucharu Anglii. Dzięki temu stał się najwyżej sklasyfikowaną w lidze drużyną w kolejnej fazie tych rozgrywek.
Polski golkiper wrócił do bramki „Kanonierów” po raz pierwszy od noworocznego pojedynku z Southampton. Nie jest to jednak szczególnie dobra wróżba na przyszłość. Menedżer ekipy z Highbury, Arsene Wenger, zwykł bowiem stawiać w FA Cup na rezerwowych bramkarzy, co pokazuje obecną rolę reprezentanta „biało-czerwonych” w swoim zespole. Uczestnik EURO 2012 mógł na pocieszenie posłuchać… piosenki o sobie, skomponowanej przez kibiców. Fani Arsenalu obecni na stadionie zaintonowali bowiem kilka razy utwór ze słowami „Wojciech Szczęsny – on pali, kiedy chce”.
Nie miał zaś zbyt wiele okazji do wykazania swego kunsztu. Wprawdzie premierowy celny strzał gospodarzy zamienił się od razu w bramkę dla tego zespołu, tyle że udał się on dopiero w 50. minucie, a w dodatku koledzy z defensywy nie pomogli w tej sytuacji Polakowi. Był to jednocześnie pierwszy moment niepewności w szeregach „Kanonierów”, co do końcowych losów pojedynku. Wcześniej kontrolowali oni spotkanie właściwie od samego początku. Owocem tej przewagi stały się gole Theo Walcotta – niespełna 120 sekund po rozpoczęciu gry – oraz Mesuta Oezila dwadzieścia dwie minuty później.
Trafienie Chrisa O’Grady’ego dla Brighton & Hove pozwoliło więc dawnej drużynie Tomasza Kuszczaka jedynie złapać kontakt z faworyzowanym przeciwnikiem. Niedługo potem Tomas Rosicky po znakomitej dwójkowej akcji z Oliverem Giroud strzelił jednak z dystansu pięknie wolejem i podwyższył wynik na 3:1, znów powiększając przewagę „Kanonierów”.
Ta bramka pozwoliła Arsenalowi uniknąć losu rywali z Premier League, którzy w miniony weekend masowo ulegli bądź zremisowali w spotkaniach z niżej notowanymi przeciwnikami. Brighton & Hove zdobyło się bowiem na jeszcze jedną odpowiedź kwadrans przed końcem. Sam Baldock ograł Laurenta Koscielnego i podcinką przerzucił piłkę nad Wojciechem Szczęsnym.
Wbrew oczekiwaniom i zmianom wzmacniającym defensywę, poczynionym przez Wengera, do końcowego gwizdka to „Kanonierzy” nadawali ton grze. Alexis Sanchez dwukrotnie próbował zaskoczyć Davida Stockdale’a z rzutów wolnych. Za pierwszym razem trafił w poprzeczkę. W doliczonym czasie gry golkiper drużyny z Championship odbił zaś silne uderzenie Chilijczyka. Na zakończenie meczu pomylił się jeszcze Aaron Ramsey, choć stał kilka metrów od bramki Brighton & Hove.
Dzięki temu Arsenal znalazł się w V rundzie Pucharu Anglii jako jedyna ekipa z czołowego kwintetu Premier League. Swego przeciwnika poznają po poniedziałkowym losowaniu.
* * * * * *
Brighton & Hove Albion – Arsenal Londyn 2:3 (0:2)
0:1 – Theo Walcott 2
0:2 – Mesut Oezil 24
1:2 – Chris O’Grady 50
1:3 – Tomas Rosicky 59
2:3 – Sam Baldock 75