Radosław Murawski: Całe szczęście, że potrafiliśmy się podnieść

2015.11.27 GLIWICE EKSTRAKLASA SEZON 2015/2016 FOOTBALL POLISH EKSTRAKLASA SEASON 2015/2016 MECZ PIAST GLIWICE - RUCH CHORZOW N/Z KAMIL MAZEK RADOSLAW MURAWSKI FOTO NORBERT BARCZYK / PRESSFOCUS

Kapitan Piasta Gliwice, Radosław Murawski przyznaje, że porażka w Poznaniu z Lechem mocno skomplikowałaby sytuację jego drużyny w tabeli. Na szczęście gliwiczanie po słabej pierwszej połowie, po której przegrywali 0:2, w drugiej zdołali doprowadzić do remisu.

– To był szalony mecz w Waszym wykonaniu. Po pierwszej połowie wydawało się, że Lech gładko Was pokona, ale z szatni wyszliście zupełnie odmienieni. Co się stało?

– Wyszliśmy zdekoncentrowani na tę pierwszą połowę. Obudziliśmy się dopiero w momencie, gdy było już 2:0, dlatego w przerwie w szatni było mocniej niż zwykle. Musieliśmy sobie powiedzieć kilka mocnych słów, że nie możemy dalej tak grać i jak widać, to pomogło.

– Dzisiaj raczej zdobyliście jeden punkt czy straciliście dwa?

– Patrząc na przebieg całego spotkania, to oczywiście trzeba powiedzieć, że zdobyliśmy jeden punkt, ale z drugiej strony przyjeżdżaliśmy tu z myślą o tym, aby wygrać. Dzisiaj nam to jednak nie wyszło, chociaż trzeba wziąć pod uwagę, że nie wiadomo, jakby ten mecz się skończył, gdyby nie czerwona kartka. Zresztą nawet po niej nie skupiliśmy się tylko na obronie, ale udało nam się jeszcze stworzyć tę jedną czy dwie sytuacje. Musieliśmy jednak grać mądrze, bo Lech to klasowa drużyna, która potrafi wykorzystać każdy błąd.

– Twoim zdaniem ta czerwona kartka dla Kamila Vacka była słuszna, czy sędzia popełnił błąd?

– Nie widziałem tej sytuacji na powtórce, ale uważam, że czerwona kartka nie była zasłużona. Kamil najpierw trafił w piłkę, a później w nogi rywala. Nawet jeśli tak nie było, to przecież nie była to czysta sytuacja, przed bramkarzem byłem jeszcze ja. Sami jednak dopuściliśmy do tej sytuacji i chwała chłopakom za to, że mimo tego błędu, potrafiliśmy ten wynik 2:2 utrzymać.

– Druga połowa to chyba był najlepszy fragment gry w Waszym wykonaniu od dłuższego czasu?

– W pierwszej połowie mieliśmy zerową skuteczność, ale w drugiej połowie nasza gra już wyglądała tak jak powinna. Widać było, że z każdą minutą nabieramy pewności siebie, zaczęliśmy przeważać, co skutkowało zdobyciem najpierw bramki kontaktowej, a później doprowadzeniem do remisu. Chcieliśmy iść za ciosem, ale zabrakło sił i czasu.

– Po przerwie trener Latal przesunął Cię na pozycję stopera. Jak się czułeś w takiej roli?

– Dość dziwnie. Za dużo się nie nabiegałem, do czego jestem przyzwyczajony, tylko przesuwałem się w obronie, ale było dużo walki w powietrzu zarówno z Kownackim jak i Nielsenem. Inna pozycja, coś nowego, ale też doświadczenie, które na pewno się przyda w przyszłości.

– Gdyby nie udało Wam się doprowadzić do remisu, mogłoby to mieć znaczący wpływ na całą końcówkę sezonu.

– Porażka mogła nam mocno skomplikować sytuację w tabeli. Całe szczęście, że potrafiliśmy się podnieść, bo wiadomo, że w Poznaniu zawsze trudno się gra. Sam pamiętam jeszcze mecze, gdy przegrywaliśmy tutaj po 0:4 i gdy straciliśmy dzisiaj drugą bramkę, miałem takie myśli, że musimy się podnieść, aby nie stało się podobnie.

– O co gracie? Skupiacie się na bronieniu tego miejsca na podium czy wciąż chcecie gonić Legię?

– Mamy drugie miejsce, to dla nas świetna pozycja, ale myślimy sobie skoro już jest tak dobrze, to dlaczego nie spróbować powalczyć o coś więcej i w walce o mistrzostwo nie składamy broni.

Rozmawiał: Zenon Kubiak.