Menedżer Liverpoolu, Brendan Rodgers wyznał, że jest mu żal Dejana Lovrena, który przestrzelił decydującego karnego w dwumeczu The Reds przeciwko Besiktasowi w ramach rozgrywek Ligi Europy.
Pierwsze spotkanie pomiędzy tymi drużynami zakończyło się zwycięstwem Liverpoolu na Anfield 1:0. W rewanżu długo nie padały gole, ale w końcu do wyrównania na agregacie doprowadził rezerwowy Tolgay Arslan.
Do rozstrzygnięcia potrzebna była dogrywka, ale więcej goli kibice na Ataturk Stadium nie zobaczyli i o wszystkim miały zdecydować rzuty karne. Te piłkarze obu drużyn wykonywali bezbłędnie, aż do momentu, gdy do piłki podszedł Dejan Lovren i strzelił wysoko ponad poprzeczką.
– Szkoda, że odpadliśmy w taki właśnie sposób. Szczególnie w pierwszej połowie stworzyliśmy pod bramką Besiktasu spore zagrożenie – mówił na pomeczowej konferencji prasowej Rodgers.
– Jest mi żal Dejana Lovrena, ponieważ cały mecz grał naprawdę dobrze. Ktoś jednak musiał przestrzelić i niestety padło na niego. On chciał podejść do jedenastki. Szkoda, że to się tak skończyło – podsumował menedżer The Reds.