Poniedziałkowy trening Legii Warszawa był w całości otwarty dla publiczności. Piłkarze, którzy zagrali w meczu ze Śląskiem Wrocław, zeszli z boiska wcześniej – podała oficjalna strona klubu.
Zajęcia zaczęły się energiczną przebieżką, podczas której legioniści prowadzili piłkę, a nawet próbowali oddawać strzały z daleka. Potem ekipa została podzielona na trzy grupy i mogliśmy obejrzeć klasycznego „dziadka”. Grupa młodych piłkarzy walczyła tak ostro, że jako pierwsza podbiegła do masażystów po napoje, co spotkało się z szybką reakcją „starszyzny”. – No tak, młodzi niech piją, a ja poczekam… – zawiesił głos Marek Saganowski i wokół lodówki natychmiast zrobiło się pusto.
Po przerwie grupa meczowa głównie bawiła się piłkami, ćwicząc podania zarówno po ziemi, jak i górne. Pozostali piłkarze wzięli udział w gierce na skróconym polu. – Press, press – co chwila pokrzykiwał Jakub Kosecki. Z drużyną trenował już normalnie Inaki Astiz, który do tej pory musiał zadowolić się zajęciami indywidualnymi. Z boku pod opieką trenera od przygotowania fizycznego ćwiczyli natomiast Brazylijczycy – Guilherme i Ronan.
Piłkarze, którzy mają w nogach spotkanie ze Śląskiem, dość szybko opuścili murawę i zeszli do szatni. Z boku krótki meczyk na siatce rozegrali Tomek Brzyski i Tomek Jodłowiec. Kto wygrał? – W naszym duecie zawsze obaj jesteśmy wygrani – dyplomatycznie stwierdził „Brzytwa”.
Z „jedynką” trenowali młodzi piłkarze na stałe włączeni do kadry pierwszego zespołu, dodatkowo Henning Berg zaprosił na zajęcia 19-letniego pomocnika Mateusza Zawala. Początek zajęć obejrzał poruszający się o kulach Bartek Bereszyński.
Add Comment