W spotkaniach inaugurujących tegoroczną edycję Ligi Mistrzów nie zabrakło sensacji w grupie A. Olympiakos Pireus niespodziewanie pokonał Atletico Madryt 3:2. – Olympiakos był bardzo skuteczny i sprzyjało mu szczęście, podczas gdy my nie potrafiliśmy zamieniać na gole okazji, które mieliśmy – zauważył szkoleniowiec Atletico, Diego Simeone.
Trener zespołu z Madrytu wie, co mówi, ponieważ spotkanie w Pireusie szczęśliwie rozpoczęło się dla gospodarzy. Na prowadzenie wyszli już w 13. minucie za sprawą Arthura Masuaku, który popisał się płaskim uderzeniem zza pola karnego. Niecałe dwadzieścia minut później wynik podwyższył Ibrahim Afellay, który w idealnej sytuacji pokonał Jana Oblaka. – Nie chcieliśmy dać się zepchnąć do obrony, ale szybko zrobiło się 2:0 dla gospodarzy. Walczyliśmy i wróciliśmy do gry, jednak przy braku szczęścia w ataku nie zdobyliśmy nawet jednego punktu – dodał.
Na siedem minut przed końcem pierwszej połowy kontaktową bramkę uderzeniem głową zdobył Mario Mandżukić. Ostatni cios gospodarze zadali w 72. minucie, kiedy to Konstantinos Mitroglou wykorzystał zagranie od Pajtima Kasamiego. Rozmiary porażki na cztery minuty przed końcem regulaminowego czasu gry zmniejszył Antoine Griezmann.
– Ta porażka stawia nas w niekomfortowym położeniu i sprawia, że awans może okazać się problemem – podsumował Simeone.
Add Comment