Maciej Skorża powiedział na konferencji prasowej, że w finale Pucharu Polski, Lech nie był gorszym zespołem od Legii. Jego piłkarze na Stadionie Narodowym przegrali z warszawską drużyną 1:2.
– Odczuwam ogromny niedosyt po meczu. Mam poczucie, że nie byliśmy gorszą drużyną od Legii. Graliśmy dobrze, zwłaszcza w pierwszej połowie spotkania. Raz po raz stwarzaliśmy sobie sytuacje bramkowe. Dobre okazje mieli Sadajew i Kownacki. Gdybyśmy wykorzystali jedną z nich, to pewnie teraz cieszylibyśmy się ze zdobycia Pucharu Polski. Gdy Legia poczuje, że ma szanse na wygraną, jest bardzo groźna. Ta porażka jest dla nas bolesna. Obie bramki dla naszych rywali padły w kontrowersyjnych okolicznościach – powiedział Skorża.
Pierwszego gola zdobył Lech po samobójczym trafieniu Tomasza Jodłowca w 20. minucie gry. Dziesięć minut później ten sam zawodnik pokonał Macieja Gostomskiego. Decydującą bramkę zdobył Marek Saganowski.
– Po strzeleniu drugiego gola, Vrdoljak i Jodłowiec zdominowali środek pola. Mieliśmy problem z konstruowaniem akcji. W drugiej części spotkania, nie byliśmy już tak kreatywni jak w pierwszej. Widać było, że Karol Linetty opadł z sił, dlatego zrobiłem zmiany. Keita i Formella wniesli trochę świeżości w naszą grę, ale zabrakło nam armat w ataku. To dla nas czarny, bardzo smutny dzień. Pewnie gdy emocje opadną będę starał się doszukiwać pozytywów. Jest nim na pewno doświadczenie, które zebraliśmy – dodał trener Lecha.
– Na pewno dzisiejsza porażka będzie miała wpływ na rozgrywki ligowe. Zobaczymy kto zagra w następnym meczu. Kilku zawodników zgłosiło w szatni urazy. Musimy mocno popracować z drużyną, żeby podnieść atmosferę. Nie ukrywam, że zawodnicy są bardzo rozczarowani. Pucharu już nie zdobędziemy ale powalczymy o inne cele – stwierdził 42-letni menadżer.
Lech po rundzie zasadniczej zajmuje drugie miejsce w tabeli. Ma punkt straty do prowadzącej Legii.
– Łukasz Trałka grał dzisiaj bardzo dobrze. W pierwszej połowie zdominowaliśmy środek pola. W drugiej części, gol Legii podciął nam skrzydła. Wielu naszych zawodników nie ma jeszcze takiego doświadczenia, żeby po utracie bramek grać tak, jakby nic się nie stało. Po stracie goli nasza dyscyplina taktyczna nie wyglądała tak jak powinna. Zaczęliśmy grać tak jakbyśmy przestali wierzyć, że możemy wygrać – dodał.
– Maciej Gostomski miał przed sobą trudny mecz. Przy stałych fragmentach wywierana była na niego presja. Przy straconym golu rywal miał z nim kontakt. Maciej zarzeka się, że był faulowany – powiedział Skorża.
Lech ponownie zmierzy się z warszawską drużyną 8 maja w pierwszym meczu rundy finałowej Ekstraklasy. Spotkanie rozegrane zostanie na stadionie Legii.