Największą niespodzianką sobotniego wieczoru była informacja o zmianie trenera Widzewa. Od 1. grudnia Rafała Pawlaka ma zastąpić Wojciech Stawowy. Nowy szkoleniowiec łódzkiej drużyny pojawił się na meczu z GKS Katowice i z trybun obserwował poczynania swoich przyszłych podopiecznych – informuje widzewiak.pl.
Informacja o zmianie trenera była niespodzianką dla wszystkich. Nikt, lub prawie nikt nie wiedział o planach Sylwestra Cacka, który sam skontaktował się ze szkoleniowcem z Krakowa. Nie jest tajemnicą, że był zwolennikiem jego warsztatu już od dawna. Podobała mu się gra Cracovii w poprzednim sezonie i już wtedy przymierzał się do zatrudnienia Stawowego. Teraz mu się to udało.
Nieoficjalnie wiadomo, że zaskoczony został także Pawlak. Wcześniej dostawał zapewniania, że będzie budował drużynę na rundę wiosenną i będzie miał decydujący głos przy doborze piłkarzy. Tymczasem, przed meczem został poinformowany, że za tydzień straci stanowisko. Nie wiadomo, czy będzie pracował w klubie w innej roli.
Stawowy przyjechał do Łodzi nie tylko na mecz. Po jego zakończeniu jeszcze przez kilka godzin ustalał szczegóły swojej pracy w Widzewie. Rozmawiał m.in. o sztabie szkoleniowym. Podobno chciałby, aby pracowali z nim ci sami asystenci, co w Miedzi: Krzysztof Przytuła i Marcin Gabor. Pierwszy z nich zresztą też był na meczu. Jego zatrudnienie warunkowane jest jednak załatwieniem spraw związanych z umową z nc+. Przytuła jest bowiem ekspertem tej stacji. Stawowy nie ma natomiast kandydata na trenera bramkarzy. Być może pozostanie nim Andrzej Woźniak.
Nowy szkoleniowiec zdecydował też już o pewnych modyfikacjach planów treningowych. Początkowo po zakończeniu pierwszoligowych rozgrywek, widzewiacy mieli mieć do 10. grudnia roztrenowanie. Stawowy zdecydował, że po meczu z Dolcanem dostaną tydzień odpoczynku, a okres roztrenowania rozpocznie się 8. grudnia. Dopiero po nim piłkarze dostaną dwutygodniowe urlopy. Przygotowania do rundy wiosennej mają się rozpocząć 3. stycznia.