W piątkowym spotkaniu 13. kolejki Ekstraklasy Ruch Chorzów wygrał przed własną publicznością ze Śląskiem Wrocław 1:0. Dla pomocnika miejscowych, Łukasza Surmy był to 500. mecz w najwyższej klasie rozgrywkowej w Polsce.
– Były różne spotkania, bardzo dobre przeplatały się z gorszymi, ale zawsze dawałem z siebie wszystko. Tak samo było dzisiaj. Cieszę się, że wygraliśmy ten ciężki pojedynek, choć mógł on się zakończyć wcześniej, bo Mariusz Stępiński mówił, że był karny na 2:0 i ja mu wierzę. Mogliśmy strzelić karnego wcześniej i byłoby po meczu – powiedział 38-letni zawodnik cytowany przez oficjalną klubową stronę internetową.
W doliczonym czasie gry sędzie podyktował „jedenastkę” dla chorzowskiego zespołu. Kibice domagali się, żeby do piłki podszedł właśnie Łukasz Surma.
– To było ustalone przed meczem i takich rzeczy się po prostu nie zmienia, bo spotkanie różnie się może potem ułożyć. Już przed rozpoczęciem mówiłem, że nieważna jest moja „pięćsetka”, a to, żebyśmy zdobyli trzy punkty – mówił urodzony w Krakowie piłkarz.