Szymon Sawala zapewnia, że mimo porażki z Lechem nikt w drużynie z Bełchatowa nie zamierza spuszczać głowy.
Po świetnym początku sezonu doznaliście niespodziewanie wysokiej porażki w Poznaniu. To chyba dla Was szok?
– No tak. Lech Poznań sprowadził nas na ziemię. Byli dzisiaj bardziej zdeterminowani do tego, aby wygrać mecz, szybko zdobyli bramkę, co ustawiło im spotkanie, a nam było bardzo trudno na to odpowiedzieć.
No właśnie. Właściwie w ogóle nie było momentu, w którym bylibyście bliscy nawiązania równorzędnej walki z Lechem.
– Rzeczywiście to prawda. Pod każdym elementem to Lech był dzisiaj górą, zadecydowało o tym chyba podejście mentalne. Można powiedzieć, że nie wyszliśmy dzisiaj z szatni na boisko.
Po swojej pierwszej porażce w tym sezonie z Wisłą potrafiliście się szybko podnieść. Teraz będzie podobnie?
– Taką mamy nadzieję. Przytrafiła nam się sromotna porażka, ale to nie powód, aby zwieszać głowy. Nasza sytuacja w tabeli jest cały czas bardzo dobra, pokazaliśmy w poprzednich meczach, że potrafimy grać w piłkę. Poza tym warto zwrócić uwagę, że lepiej raz przegrać 0:5 niż 5 razy przegrać 0:1.
Teraz czeka Was dwutygodniowa przerwa na mecze reprezentacji. To dobrze, że będzie tyle czasu przerwy po takiej porażce czy raczej wolelibyście właśnie jak najszybciej znowu wyjść na boisko, aby jak najprędzej zmazać to złe wrażenie?
– Dobre pytanie. Z jednej strony jest w nas sportowa złość i chęć udowodnienia, że umiemy grać w piłkę, a to był tylko wypadek przy pracy, ale z drugiej strony dwa tygodnie to dużo czasu, który można poświęcić na analizę tego spotkania, wyciągnięcie wniosków i lepsze przygotowanie do kolejnego meczu z Zawiszą na wyjeździe.
Abstrahując od tej porażki, sezon zaczęliście rewelacyjnie. To chyba zaskoczenie nawet dla Was samych. W czym tkwi tajemnica Waszej znakomitej postawy?
– Mamy za sobą bardzo ciężki sezon w I lidze, który nas scementował. Ważne, że gramy praktycznie tym samym składem, bo przed sezonem wzmocniliśmy się może dwoma transferami. Tworzymy zgraną paczkę, a to procentuje.
Rozmawiał: Zenon Kubiak
Add Comment