– Najważniejszą rzeczą w pucharze jest to, żeby przejść dalej. Myślę, że spełniliśmy ten warunek i mogę być zadowolony z tego, że mój zespół grał bardzo konsekwentnie i zdyscyplinowanie. Wygraliśmy zasłużenie – stwierdził w rozmowie z oficjalną stroną Śląska trener Tadeusz Pawłowski.
– Nigdy się nie wypowiadam na temat pracy sędziów i tym razem też nie będę tego robił. Z mojej perspektywy ciężko ocenić tę sytuację z rzutem karnym. Sędzia był najbliżej, odgwizdał przewinienie i nie mam zamiaru dyskutować z jego decyzją. Na pewno nie drżałem o wynik spotkania, gdy Sebastian nie wykorzystał karnego. Gdybym się bał, to nie mógłbym być trenerem. Wpuszczając Juana wierzyłem, że strzeli bramkę głową – dodał.
Następnie trener Pawłowski podsumował spotkanie. – Mecz układał się tak, że mógł się potoczyć różnie. Szczególnie przy wyniku 0:0 w drugiej połowie, gdy o końcowym rezultacie mogła zaważyć jedna kontra, czy też stały fragment gry. Wiedzieliśmy przecież, że zespół Stali jest bardzo dobry w tych elementach gry i strzelają w ten sposób bardzo dużo goli. Również przy naszym jednobramkowym prowadzeniu nie można było być pewnym awansu i do końca trzeba było uważać – zauważył.
– Na pewno nie drżałem jednak o końcowy rezultat, ale przygotowywałem jeszcze jedną zmianę, która mogłaby nam wzmocnić środek pola i walkę o górne piłki. Wszystko potoczyło się jednak tak, że umieliśmy przytrzymać piłkę na połowie rywala, bezpiecznie i daleko od naszego pola karnego – zakończył.