– Wisła analizuje nas tak samo, jak my ich. Zdają sobie sprawę, że jesteśmy w dobrzej dyspozycji. Czeka ich ciężkie zadanie. Powinni się obawiać Korony w takiej dyspozycji -powiedział przed wyjazdem do Krakowa Ryszard Tarasiewicz.
– Powiedziałem już na konferencji pomeczowej, że nasza postawa napawa optymizmem przed dwoma ostatnimi meczami w sezonie zasadniczym. Z takim nastawieniem jedziemy do Krakowa. Zbliżamy się do końca rundy. Często tak bywało i bywa, że nasz zespół, gdy gramy dobrze, to punktuje. Mam nadzieję, że tak będzie w Krakowie – stwierdził Tarasiewicz cytowany przez oficjalną stronę kielczan.
Spotkania z Wisłą i Lechią są dla Korony kluczowe w kontekście walki o czołową ósemkę. Zdobywając sześć punktów Żółto-czerwoni powinni zrealizować ten cel. – Nie musimy sobie uświadamiać, jaka jest nasza sytuacja. Będziemy robić wszystko, żeby zdobyć maksimum punktów w dwóch ostatnich meczach. Jak zdobędziemy sześć, to jestem przekonany, że uda się awansować do ósemki – powiedział trener, by po chwili dodać: – Mogliśmy wcześniej zdobyć punkty tam i jeszcze gdzie indziej. Inne zespoły też mówią, że 4-5 kolejek temu powinni mieć ze 4 punkty więcej. My też teraz mogliśmy mieć 39 czy 40 zamiast 36. Nie ma co filcować sobie mózgu takim myśleniem. Trzeba się przygotować do niedzielnego meczu. Jesteśmy w stanie wygrać w Krakowie.
Optymizm trenera nie jest przypadkowy. W zespole nikt nie narzeka na kontuzje. Do tego nie ma też pauz za kartki. Czy w związku z tym będą jakieś zmiany w zespole. – Nikt nie ma patentu na grę. W pewnych kwestiach jednak nie lubię się powtarzać. „Ryba” w dobrej dyspozycji jest zawodnikiem pierwszego składu. A jest zdrowy – mówił Tarasiewicz.
Znak zapytania pojawia się w przypadku lewej obrony, gdzie wciąż o skład zacięcie walczą Leandro i Kamil Sylwestrzak. – Argumentem jest tu dobro zespołu. Jeżeli są dokonywane zmiany, to pod względem przeciwnika i przydatności zawodnika do gry. Mam dylemat na dwóch-trzech pozycjach – tajemniczo odparł szkoleniowiec.
Końcówka rundy zasadniczej jest dość intensywna dla wszystkich zespołów. Jak z nią poradzi sobie Korona?- Jesteśmy bardzo dobrze przygotowani fizycznie. Kwestia tego, ile mecz na Wiśle będzie nas kosztował sił. Da się rozegrać dobre spotkanie mniejszym nakładem. My jednak nie staramy się kalkulować, myślę że 72 godziny spokojnie wystarczą nam na regenerację – powiedział trener.