Tylko Żytko nie zagra z Górnikiem. Covilo i Rakels gotowi do gry

Szkoleniowiec Cracovii, Robert Podoliński przyznał przed poniedziałkowym spotkaniem z Górnikiem Zabrze, że sytuacja kadrowa Pasów jest całkiem niezła. Do gry na pełnych obrotach wrócił Miroslav Covilo, a Deniss Rakels, który miał naciągnięte więzadło boczne, już normalnie trenuje. Na placu gry nie zobaczymy natomiast Mateusza Żytki, który pauzuje za drugą żółtą, a w konsekwencji czerwoną kartkę, którą dostał w Bełchatowie (1:1).

Opiekun Pasów przyznaje, że brak Żytki może być jednak dotkliwy. – Do meczu mamy 2 dni treningowe, na razie nie jestem w stanie odpowiedzieć, kto zastąpi Mateusza. Na pewno mamy przygotowane 2-3 warianty. Nominalnych stoperów za wyjątkiem właśnie jego w naszym zespole nie ma, ale mam nadzieję, że uda nam się z tego wybrnąć – mówił Podoliński.

Spotkanie z Górnikiem trener Cracovii obejrzy z trybun, ponieważ Komisja Ligi zdecydowała się ukarać dwoma meczami zawieszenia i Podolińskiego i trenera bramkarzy, Mariusza Liberdę. Obaj panowie zostali ukarani za swoje zachowanie w sobotnim meczu ligowym przeciwko GKS-owi Bełchatów. Za niepochlebne słowa pod adresem prowadzącego spotkanie Bartosza Frankowskiego najpierw na trybuny został odesłany Liberda, a kilka minut później Podoliński.

– To nie pierwszy raz, kiedy mi się to zdarza. Mam nadzieję, że nie dostanę zakazu stadionowego, za to, że w poniedziałek będę krzyczał z trybun. Trener Robert Warzycha siedzi również bardzo blisko ławki rezerwowych. Ten sposób sprawdza się w Zabrzu i nie sądzę, żeby i u nas był to wielki problem – dodał.

Jakim przeciwnikiem jest Górnik? – Prezentuje się bardzo solidnie. Z taktycznego punktu widzenia czeka nas ciekawy mecz. Zabrzanie grają inaczej, niż my. Różnic między naszymi drużynami upatruję w tym, że punkty ciężkości są inaczej rozłożone. I my i Górnik inaczej zachowujemy się po stracie piłki i posiadając ją. Wracałem w analizie do pierwszego meczu w Zabrzu, ale nasza gra nieco się zmieniła, ponieważ stała się bardziej elastyczna. Ostatecznie jednak liczy się realizacja pomysłu – podsumował Podoliński.