Typy La Liga: Co zagrać 8. kolejce?

Real Madryt i FC Barcelona tydzień przed pierwszym w sezonie Gran Derbi nie powinny mieć najmniejszych kłopotów z pokonaniem odpowiednio Levante i beniaminka SD Eibar. Ciekawsze mecze dla fanów hiszpańskiej piłki w ósmej kolejce czekają na pewno na San Memes, Vicente Calderon oraz Riazor, gdzie przyjedzie niepokonana Valencia CF.

I. Co warto rozważyć?

1. ATHLETIC BILBAO – CELTA VIGO (1, więcej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Ernesto Valverde nie może narzekać na żadne braki w swoim zespole, poza oczywiście kiepskimi wynikami. W drużynie gości na pewnie nie może zagrać Fontas, ukarany czerwoną kartką w przegranym 1:3 starciu z Villarreal.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Potrzebujący zwycięstwa jak wody i powietrza Athletic wystąpi tradycyjnie z jednym napastnikiem i trójką ofensywnych pomocników. Eduardo Berizzo nie powinien wystraszyć się ostatniego niepowodzenia i goście z Galicji także raczej nie zrezygnują z systemu gry trójką napastników.

Athletic: Iraizoz – De Marcos, Gurpegi, Laporte, Balenziaga – Iturraspe, Rico, Susaeta, Beńat, Muniain – Aduriz

Celta: Alvarez – Hugo Mallo, Cabral, Sergi Gomez, Planas – Kroenh-Dehli, Radoja, Lopez – Orellana, Larrivey, Nolito

STATYSTYKA: Na 53 spotkania rozegrane między tymi drużynami na San Mames tylko trzykrotnie w historii triumfowali goście. Po raz ostatni osiem lat temu. Trzy ostatnie konfrontacje w Bilbao kończyły się wygranymi Athletic. Ostatni mecz gospodarze zwyciężyli zdecydowanie, bo 4:0, ale dwanaście lat temu zdarzyło im się z tym rywalem ponieść klęskę aż 1:6! Baskowie przechylili na swoją korzyść 41 spotkań, a 9 zakończyło się remisami. Bilans bramek 169:44, co daje imponującą średnią ponad cztery gole na jeden mecz! Warto więc pochylić się nad takim rozwiązaniem.

ANALIZA I TYP: Jak nie teraz, to kiedy? Athletic musi wreszcie się przełamać i prędzej czy później to nastąpi, bo potencjał tej drużyny co roku jest ogromny. Celta jest niewygodnym rywalem, ale Villarreal pokazał, że można prostymi środkami temu zaradzić. Presja oczywiście będzie ciążyć gospodarzom, którzy desperacko potrzebują punktów, ale po reprezentacyjnej przerwie powinny się odnaleźć i powalczyć o dopiero drugie w sezonie zwycięstwo. Podopieczni Berizzo pewnie strzelą jakąś bramkę, może nawet dwie, niemniej to Muniain i jego koledzy muszą trafić więcej razy.

2. ATLETICO MADRYT – ESPANYOL BARCELONA (1)

INFORMACJE KADROWE: Portugalczyk Tiago Mendes i Brazylijczyk Joao Miranda trenowali indywidualnie w tygodniu po przerwie na spotkania eliminacyjne reprezentacji, ale obaj będą do dyspozycji trenera Simeone na mecz z Espanyolem. Sergio González także nie ma żadnych ubytków i jak sam powtarza „spotkanie z Atletico przychodzi w najlepszym momencie” dla jego podopiecznych.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Opiekun mistrzów Hiszpanii co jakiś czas lubi zaskakiwać hiszpańskich dziennikarzy zmianami w składzie, ale nie zapowiada się na rewolucje, akurat przed konfrontacją z katalońską drużyną. W drużynie gości niewiadomą może być jedynie obsada jednego z napastników. Po wygranej konfrontacji z Realem Sociedad San Sebastian chyba nieco wyżej od akcji Ekwadorczyka Caicedo stoją Urugwajczyka Stuaniego.

Atletico: Moya – Siqueira, Godin, Miranda, Juanfran – Arda Turan, Gabi (Saul), Tiago, Koke – Griezmann, Mandzukic

Espanyol: Casilla – Javi Lopez, Colotto, Alvaro Gonzalez, Fuentes – Canas, Victor Sanchez, Lucas Vasquez, Montanes – Caicedo (Stuani), Sergio Garcia

STATYSTYKA: 60 z 86 rozegranych między tymi drużynami spotkań (70 procent) na Vicente Calderon kończyło się wygranymi Atletico. „Rojiblancos” na swoją korzyść przechylili cztery ostatnie i sześć z siedmiu ostatnich meczów. Dziewięć poprzednich spotkań tych ekip w Madrycie nie kończyło się remisami. Espanyol w tym czasie wygrywał trzykrotnie, po raz ostatni cztery lata temu (3:2). W sumie historycznie goście z Katalonii cieszyli się 10 razy z trzech punktów, średnio w co dziewiątym spotkaniu. Bilans bramek: 226:95 dla Atletico, co daje średnią ponad trzy gole na jedno spotkanie.

ANALIZA I TYP: Espanyol aspiruje do roli solidnego średniaka i do walki w europejskich pucharach, a brak presji ze strony klubowych władz może tylko ułatwić zadanie. Atletico w tym momencie to jednak za wysokie progi. Gdyby to spotkanie odbyło się trzy, cztery dni po ostatniej kolejce, wówczas więcej szans byłoby po stronie ekipy z Katalonii. Reprezentacyjna przerwa pozwoliła jednak ochłonąć i zapomnieć podopiecznym Simeone o przegranej z Valencią (1:3) i na kolejny mecz przystąpią z czystą głową i wolą zwycięstwa. Typujących niespodziankę muszę rozczarować. Nie tym razem!

DEPORTIVO LA CORUNA – VALENCIA CF (X lub mniej niż 2,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Dwutygodniowa przerwa posłużyła „Nietoperzom”, bowiem do normalnych treningów z pierwszą drużyną wrócił Mustafi, a indywidualnie ćwiczą jeszcze Gaya, Otamendi i Andre Gomes. Gorzej sprawa wygląda z Alvaro Negredo, który nadal narzeka na bóle w kontuzjowanej nodze. Szeroka kadra, jaką ma do dyspozycji trener Nuno Espirito Santo, pozwali mu jednak bez trudu uzupełnić wszystkie luki w składzie. Trudniejsze zadanie ma Victor Fernandez. Kontuzje przekreśliły szansę występu trzech podstawowych jego podopiecznych. Na Riazor nie zagrają Portugalczyk Helder Postiga, boczny obrońca Roberto Canella oraz pomocnik Juan Dominguez. Pocieszeniem dla fanów ekipy z Galicji jest natomiast powrót do zajęć z drużyną Diogo Salomao, który miał zerwane więzadło krzyżowe w kolanie oraz Isaaca Cuenki oraz Ivana Cavaleiro, u którego dość szybko poradzono sobie z drobnymi urazami

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Potrzebujące desperacko punktów Deportivo zagra dwójką napastników. W linii pomocy zespołu z Galicji mogą jeszcze tuż przed spotkaniem nastąpić korekty i niewykluczony jest występ Francuza Modibo Diakite. Goście wystawią sprawdzone ustawienie z niesamowitym Paco Alcacerem na szpicy. Nowy „Guaje” wyrasta na prawdziwą gwiazdę także w kadrze „La Furia Roja”!

Deportivo: Lux – Lopo, Laure, Luisinho, Sidnei – Juanfran (Diakite), Jose Rodriguez, Farina (Cuenca), Alex Bergantinos – Medunjanin, Toche

VCF: Alves – Barragan, Mustafi, Otamendi, Gaya – Parejo, Javi Fuego, Rodrigo, Gomes, Piatti – Paco Alcacer

STATYSTYKA: 21 razy na Riazor wygrywało Deportivo, 22 razy Valencia. Jeśli do tego doliczymy jedenaście remisów i bilans bramek 73:71 (średnia przekraczająca dwa gole), mamy pełny obraz jak bardzo wyrównane są to konfrontacje. Z pięciu ostatnich trzy zakończyły się bez rozstrzygnięcia, ale dwie poprzednie wygrali „Nietoperze”, którzy w sumie okazywali się lepsi w pięciu z ośmiu ostatnich spotkań. Deportivo po raz ostatni zwyciężyło osiem lat temu w Pucharze Króla, po minimalnym 1:0.

ANALIZA I TYP: Valencia przed przerwą na eliminacje Euro 2016 była w niesamowitym gazie, co odczuło na własnej skórze także Atletico Madryt. Niepokonane „Nietoperze” spróbują podtrzymać passę na Riazor, ale za ich zwycięstwo w tym gorącym miejscu głowy nie dam! Co prawda nie wierzyłem też w tak zdecydowaną wygraną Realu (8:2!), ale nic dwa razy się nie zdarza. Deportivo wyciągnęło już wnioski z otwartej gry z „Królewskimi” i drugi raz na coś takiego nie da się już nabrać.

II. Nad czym można pomyśleć?

Barcelona gra z SD Eibar u siebie, więc można liczyć na co najmniej cztery gole. Zwycięstwo „Dumy Katalonii” raczej nie podlega wątpliwości, ale jest słabo opłacane. Tak jak Realu w Walencji z Levante. Tym bardziej, że gospodarze będą osłabieni w starciu z „Królewskimi”. Ciekawe kursy są na wygraną Granady z Rayo oraz wyjazdowe Sevilli z Elche – odpowiednio 2,15 i 2, 05. Trudne do rozszyfrowania będą derby Andaluzji Cordoby z Malagą, a także spotkanie Realu Sociedad San Sebastian z Getafe. W tym drugim przypadku nawet skłaniałbym się w stronę gości…