Typy La Liga: Co zagrać w 14. kolejce?

Derby Barcelony oraz spotkanie Realu Madryt z Celtą Vigo przykuwa najbardziej uwagę sympatyków Primera Division przed zmaganiami 14. kolejki. Czy ekipę z Galicji, która jesienią wywiozła już komplet punktów z Camp Nou, stać również na dobrą postawę na Santiago Bernabeu?

Trudne zadanie ma przed sobą Sevilla FC. Grzegorz Krychowiak i jego koledzy tym razem zmierzą się na wyjeździe z zawsze groźnym u siebie Rayo Vallecano. Czy seria udanych meczów drużyny z Andaluzji będzie kontunuowana na najbardziej kameralnym stadionie w stolicy?

I. Co warto rozważyć?

1. REAL MADRYT – CELTA VIGO (1 lub więcej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: W obozie „Królewskich” rozczarowanie decyzją Komisji Odwoławczej, które nie anulowała absurdalnej drugiej żółtej kartki Isco z konfrontacji z Malagą, co pozbawiło trenera Carlo Ancelottiego drugiego rozgrywającego na sobotni wieczór. Kontuzje Modrica i Khediry oraz absencja Isco zmusza więc do wystawienia w roli drugiego środkowego pomocnika Asiera Illarramendiego. Tym spotkaniem Bask ma szansę potwierdzić, że jego pozyskanie miało sens i jest perspektywiczny. W ekipie z Galicji wrócili do kadry znów w pełni zdrów Chilijczyk Fabian Orellana i Borja Fernandez oraz nieobecni w pucharowym starciu z Las Palmas boczny obrońca Hugo Mallo i środkowy pomocnik Serb Nemanja Radoja, tak więc trener Eduardo Berizzo będzie miał do dyspozycji wszystkich swoich najlepszych graczy.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

REAL: Keylor Navas (Casillas) – Marcelo, Pepe, Sergio Ramos, Nacho – Illarramendi (Khedira), Kroos, James Rodriguez, Bale – Cristiano Ronaldo, Benzema

CELTA: Alvarez – Johny (Planas), Fontas, Cabral, Hugo Mallo – Kroehn-Dehli, Radoja (Augusto Fernandez), Lopez – Nolito, Larrivey, Orellana

STATYSTYKA: Trzy ostatnie wizyty Celty na Santiago Bernabeu kończyły się porażkami kolejno 3:0, 4:0 i 2:0, ale tuż przed spadkiem do Segunda Division drużyna z Galicji potrafiła sprawić dwie niespodzianki, wygrywając rok po roku 2:1 i 3:2. W sumie jednak cieszono się z sześciu wygranych (i pewnie też z sześciu remisów) w Madrycie na 55 takich konfrontacji. Bilans bramek 163:44 zdecydowanie na korzyść gospodarzy, co daje wysoką średnią prawie czterech goli na jedno spotkanie.

ANALIZA I TYP: Zaskakujący, ale w pełni zasłużony sukces na Camp Nou nie posłużył za bardzo podopiecznym Berizzo, bowiem w trzech kolejnych konfrontacjach nie zdołali oni zdobyć choćby gola i dwukrotnie minimalnie, ale jednak przegrali kolejno z Rayo i Eibar. Do Madrytu jadą więc teoretycznie na pożarcie, ale przy takich rywalach raczej nie trzeba nikogo mobilizować. Serce samo rwie się do walki i gry. Byleby nie była zbyt otwarta. Na Santiago Bernabeu takie nastawienie zwiastuje bowiem tylko wysoką porażkę.

2. RAYO – SEVILLA FC (X lub mniej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Trener Paco Jemez nie będzie mógł wystawić czterech swoich podstawowych piłkarzy. Ze Castro nie zagra z powodu kontuzji przywodziciela, natomiast Cobeno i reprezentant Ghany Mohamed Fatau mają problemy ze ścięgnami uda. Przymusowej absencji za kartki musi z kolei poddać się Tito. Większe problemy ominęły drużynę z Andaluzji, która stawi w stolicy w najsilniejszym zestawieniu i trener Unai Emery być może nawet zaryzykuje grą dwójką napastników.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

RAYO: Alvarez – Quini, Ba, Amaya, Tito – Fatau, Trashorras, Lica (Aquino), Bueno, Kakuta – Leo Baptistao (Manucho)

SEVILLA: Beto – Vidal, Pareja, Carrico, Figueiras – Krychowiak, Mbia, Deulofeu (Reyes), Banega (Dani Suarez), Vitolo (Gameiro) – Bacca

STATYSTYKA: Nie jest zbyt korzystna dla Sevilli, która na 16 spotkań na obiekcie Rayo przegrała aż dziewięć! Wiosną tego roku potrafiła jednak wygrać 1:0 i było to dopiero trzecie takie zwycięstwo w historii konfrontacji obu zespołów. Wszystkie trzy były wywalczone w takich samych skromnych rozmiarach. Na „goleadę” więc się nie zanosi, tym bardziej, że gospodarze też zazwyczaj zwyciężali gości nieznacznie. 4:1 sprzed 37 lat to już wyjątkowo zakurzona opowieść. Bilans bramek nie powala – 19:9 na korzyść Rayo, co nawet nie daje UWAGA – dwóch goli na spotkanie!

ANALIZA I TYP: Rayo w dwóch ostatnich spotkaniach nie straciło żadnej bramki i strzeliło zaledwie dwie, ale to wystarczyło do sięgnięcia po komplet sześciu punktów. Sevilla z kolei 1:5 na Camp Nou powetowała sobie później 5:1 z beniaminkiem z Kordoby na Sanchez Pizjuan. Więcej wszyscy spodziewają się po ekipie z gorącego południa Hiszpanii. I na to właśnie liczą podopieczni Paco Jemeza. Solidna obrona i groźne kontrataki mogą przynieść powodzenie, niemniej nie sądzę, żeby Sevilla w tym meczu nie zdołała zdobyć przynajmniej jednej bramki. Remis i tak będzie sukcesem Rayo.

3. FC BARCELONA – ESPANYOL BARCELONA (1, więcej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Jeszcze miesiąc ma trwać oczekiwanie na debiut Thomasa Vermaelena w barwach Barcelony. Belg wrócił do stolicy Katalonii po operacji ścięgna udowego, jaką przeprowadził w Finlandii doktor Sakari Orava. Trener Luis Enrique poza tym trochę mało fortunnym przypadkiem może liczyć na wszystkich swoich dostępnych podopiecznych przed niedzielnymi derbami. W ekipie lokalnych rywali zdrowie także dopisuje. Gotowi już na wyzwanie, jakim jest starcie na Camp Nou, są nawet wracający po kontuzjach Salva Sevilla i Cristian Stuani.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

FCB: Bravo – Jordi Alba, Mascherano, Bartra, Adriano – Rakitic (Iniesta), Busquets, Xavi – Luis Suarez, Messi, Neymar (Pedro)

ESPANYOL: Casilla – Arbilla, Colotto, Bailly, Fuentes – Sanchez, Canas, Alvaro (Sevilla) – Sergio Garcia, Caicedo (Stuani)

STATYSTYKA: Pięć ostatnich derbowych konfrontacji na Camp Nou kończyło się zwycięstwami gospodarzy bez straty gola. Po raz ostatni Espanyol zdobył twierdzę słynniejszego lokalnego rywala prawie sześć lat temu, wygrywając 2:1. W sumie takich sukcesów było dwanaście. 73 z 97 spotkań rozstrzygnęła jednak na swoją korzyść „Blaugrana”. Bilans bramek 225:89 daje średnią przekraczającą nieznacznie trzy gole na mecz.

ANALIZA I TYP: Espanyol przed tygodniem na własnym stadionie wymęczył zwycięstwo nad 2:1 i była to dopiero trzecia w sezonie wygrana w tym sezonie piłkarzy z Cornella El Prat. Nic więc nie wskazuje na to, aby na Camp Nou postawili się słynnym lokalnym rywalom, mocno podbudowanym wywalczonym w ostatnich sekundach zwwycięstwie na Mestalla. „Derby rządzą się swoimi prawami”, ale nie w Barcelonie, co najdobitniej podkreślają statystyki. „Blaugrana” nadal po tej kolejce będzie siedzieć na ogonie uciekających „Blancos”.

II. Nad czym można pomyśleć?

Problemów z odniesieniem kolejnych zwycięstw nie powinny mieć Atletico Madryt i Athletic Bilbao. „Rojiblancos” w pierwszym sobotnim spotkaniu spotkają się na wyjeździe z przedostatnim w klasyfikacji Elche CF, natomiast Baskowie na San Mames zmierzą się z pozostającą nadal bez wygranej w sezonie drużyną z Kordoby. Valencia po przegranej z Barceloną spróbuje odzyskać wigor w Granadzie i tutaj także nie trudno wskazać faworyta. Gorzej z konfrontacji Eibar z Almerią (chociaż w tym przypadku skłaniałbym się do postawienia na baskijskiego beniaminka) oraz Levante z Getafe. Powściągliwość zalecam także przy analizie konfrontacji Deportivo La Coruna z Malagą. Niby więcej atutów jest po stronie gości z Andaluzji, ale na Riazor kibice widzieli już tej jesieni zarówno 2:8 z Realem, jak i 3:0 z Valencią.