Tutaj stawiam na doświadczenie. Lu na betonie wygrał 483 spotkania, naprawdę imponująca liczba. Dodatkowo Japończyk jest przyzwyczajony do strefy czasowej, klimatycznej.
Dla Lucasa będzie to pierwszy występ w azjatyckiej części sezonu. Niedawno Francuz w imponującym stylu wygrał turniej w Metz, jednak to już jest za nim. Ponadto tam pomagały ściany, publika dopisywała, a w chińskim Beijing trzeba sobie zapracować na szacunek.
Lu w Chengdu pokonał Stepanka, oraz uległ późniejszemu finaliście – Ramosowi-Vinolasowi. Yu-Hsen to bardzo solidny zawodnik, potrafi być regularny, precyzyjny. Pouille ma momenty dekoncentracji, to młody zawodnik, w tym sezonie poczynił niesamowity progres.
Tak czysto psychologicznie, stawiając się na miejscu Francuza i trochę próbując wkraść się w jego psychikę; Wygrałem ostatnio turniej w Metz, pierwszy w karierze. Rozgrywam sezon życia. Jadę do Beijing, zgarniam kasę za wpisowe, nie tracę żadnych punktów – a nawet zyskuję, bo przed rokiem odpadłem w kwalifikacjach. Cały tydzień baluję, świętuje z dziewczyną niedawny sukces (swoją drogą towarzyszka życia Lucasa – pozazdrościć, piękna Clemence, szczęścia). Czy taka perspektywa nie brzmi kusząco?
Końcówka sezonu w tenisie to specyficzny okres, dać się we znaki może przemęczenie, a Pouille naprawdę zrobił już swoje i bez względu na wyniki i tak będzie jednym z bohaterów roku. Podsumowując – proponuję handicap gemowy +2,5 w stronę Lu.
ATP Beijing: 13:30: Lucas Pouille – Yu-Hsen Lu, typ: Lu +2,5 gemy, kurs: @1,90.