Przygotujcie truskawki ze śmietaną, ubierzcie się elegancko, zasiądźcie wygodnie przed telewizorem bowiem to już ostatni akcent 130. edycji Wimbledonu.
O 15:00 na kort wyjdzie dwójka najlepszych zawodników tegorocznej imprezy. Mecz zapowiadany jest jako starcie „Big serve” vs „Great Returns”.
Raonic po świetnym spotkaniu ograł Króla Rogera i zasłużenie awansował do finału. Z drugiej strony kto wie jakby potoczył się pojedynek półfinałowy gdyby nie fatalna niemoc serwisowa jaka dopadła Szwajcara w ostatnim gemie serwisowym czwartego seta. Fed miał 40-0 przy własnym podaniu i nagle popełnił 2 podwójne błędy serwisowe (wcześniej w ogóle mu się to nie zdarzało) i w konsekwencji przegrał gema a zarazem seta.
Murray bardzo spokojnie i pewnie rozprawił się z Berdychem w pełni kontrolując mecz. Szkot największe problemy miał w meczu z Tsongą, ale w piątym secie pokazał swoją siłę.
Nie będę typował zwycięzcy ponieważ wciąż w grze jest typ, który podawałem kilka dni temu, mianowicie: Andy Murray – zwycięzca Wimbledonu 2016. Podtrzymuje zdanie – to Szkot jest faworytem i powinien zdobyć „Wimbla” po raz drugi w karierze.
Ciekawy zakład zauważyłem w Betsson. Liczba przełamań w meczu – 5,5. Kurs na poniżej wynosi @2,00 i uważam, że warto pójść w te stronę. Kanadyjczyk w starciu półfinałowym stracił serwis 3 razy, a zdołał przełamać Szwajcara tylko raz, a więc typ okazałby się trafiony. Wiadomo, Andy to mistrz returnu, ale Milos doskonale wie, że podanie to klucz do sukcesu i musi być bardzo czujny przy własnych gemach serwisowych.
Spodziewam się zaciętego spotkania, aczkolwiek w decydujących momentach Murray będzie miał przewagę. Dla Raonicia to pierwszy wielkoszlemowy finał w karierze i trudno przewidzieć czy Milos wytrzyma presję.
Milos Raonic – Andy Murray Liczba przełamań: Poniżej 5,5 @2,00