Keys uporała się z Venus, a więc powróciliśmy na właściwe tory i mam nadzieję, że seria będzie kontynuowana.
Spotkanie Raonicia z Monfilsem zaplanowano jako ostatnie na korcie centralnym, a więc powinno rozpocząć się po godzinę 2:00.
Milos w ostatnich tygodniach wykonał kapitalną robotę. Kanadyjczyk dotarł do swojego pierwszego wielkoszlemowego finału na kortach Wimbledonu i mimo porażki Raonic może być z siebie dumny. Tenis Milosa bardzo się rozwinął, Ljubicic i Moya wykonali kawał dobrej roboty. Kanadyjczyk znacznie poprawił grę przy siatce, dużo lepiej pracuje na nogach. Potrafi przytrzymać wymianę, zwolnić, poczekać na błąd rywala.
Gael notuje bardzo fajną serię 8. zwycięstw z rzędu. Wygrał kilka dni temu finał w Waszyngtonie, a w Toronto wyeliminował Souse, Pospisila i Goffin’a. W meczu z Belgiem Francuz miał trochę szczęścia, w 3 secie przegrywał już 2-3*, ale odrobił straty i ostatecznie to on znalazł się w ćwierćfinale turnieju Masters 1000.
Nie wydaje mi się jednak, aby był w stanie zagrozić Milosowi. Kanadyjczyk przed własną publicznością będzie bardzo groźnym przeciwnikiem. W dwóch pierwszych spotkaniach nie dał żadnych szans Lu oraz Donaldsonowi. Znakomicie funkcjonuje serwis Raonicia, posyła sporo asów, do tego dużo kończy forhendem. „La Monf” może być trochę zmęczony, rozegrał 8 spotkań w 7 dni, a to naprawdę spora dawka tenisa. W trzecim secie we wczorajszym meczu z Goffin’em Gael parę razy podpierał się rakietą.
Bilans bezpośrednich spotkań na remis – 2/2, jednak dwa spotkania rozgrywane w tym roku wygrał Raonic i spodziewam się podobnego rezultatu również w tym meczu.
Milos Raonic (-1,5 seta) – Gael Monfils 1 @1,84