Hiszpański bramkarz Victor Valdes, który najbliższe pół roku spędzi w Standardzie Liege, niespodziewanie stwierdził, że jest wdzięczny trenerowi Manchesteru United, Louisowi van Gaalowi, chociaż holenderski taktyk nie pozwalał mu trenować z drużyną i zesłał go do rezerw.
Przypomnijmy, że były zawodnik Barcelony trafił do Czerwonych Diabłów w styczniu ubiegłego roku, ale zaliczył zaledwie dwa występy w ekipie z Old Trafford, ponieważ był skonfliktowany z menadżerem.
Zdaje się jednak, że Valdes nie ma do byłego opiekuna urazy. – Van Gaal odkrył mnie, kiedy miałem 20 lat. Po mojej kontuzji zadzwonił do mnie i zapytał, czy chciałbym dołączyć do Man United. Muszę być mu za to wdzięczny – powiedział Hiszpan.
– Kiedy okazało się, że mam okazję grać dla Standardu, nie wahałem się ani chwili. Miałem do wyboru pozostanie w United bez perspektywy na występy, albo przyjście tutaj i czerpanie radości z futbolu – zaznaczył doświadczony bramkarz i równocześnie zapewnił, że na razie nie myśli o piłkarskiej emeryturze. Planuje bowiem grać do czterdziestego roku życia.