Wypożyczony do Crystal Palace skrzydłowy Manchesteru United, Wilfried Zaha przyznał na łamach „The Sun”, że legendarny menedżer Czerwonych Diabłów, Sir Alex Ferguson nie zdążył go niczego nauczyć, choć sam sprowadzał go na Old Trafford.
22-letni dziś zawodnik nie ma jednak żalu do byłego menedżera United stwierdzając, że widocznie tak właśnie miała się potoczyć jego dotychczasowa kariera. – Sir Alex musiał coś we mnie dostrzec, ponieważ zdecydował się mnie sprowadzić. Nigdy jednak nie trenował mnie, nie zdążył – przyznał Zaha.
– Zostałem najpierw wypożyczony, a kiedy on zdecydował o moim powrocie, niedługo potem przeszedł na emeryturę. Wtedy pytałem sam siebie: „co się dzieje? dlaczego on to zrobił, skoro wiedział, że odchodzi?”. Potem dowiedziałem się, że Sir Alex miał cały sztab ludzi, którzy podobne decyzje podejmowali za niego, nie mogę mieć więc pretensji do Fergusona – dodał Zaha.
– Żyjąc samemu w Manchesterze musiałem się borykać z wieloma problemami. Byłem samotny, to nie był najlepszy czas w moim życiu. Oczywiście byli inni piłkarze, z którymi mogłem rozmawiać, ale każdy wydawał się mieć swoje życie i zajmował się swoimi sprawami. Nie sądzę, by ktoś tak naprawdę się tam mną zainteresował, zajął. Trzeba było sobie radzić samemu. Chyba nie byłem na to gotowy. Siedziałem w domu, patrzyłem w telewizor jak gra moja drużyna i myślałem sobie, że mógłbym pomóc – podsumował.