Javier Zanetti na razie z dużym dystansem podchodzi do bieżących wyników Interu Mediolan w Serie A.
„Nerazzurri” w pięciu dotychczasowych kolejkach nie zaznali smaku porażki i remisu, ale kibice na Półwyspie Apenińskim krytykują podopiecznych Roberto Manciniego za wyjątkowo nudną, choć wyrachowaną grę, która przyniosła cztery zwycięstwa 1:0.
W niedzielę ekipa z Lombardii zagra w szlagierowym spotkaniu szóstej kolejki z Fiorentiną. Zespół z Toskanii, barw którego broni Jakub Błaszczykowski, jest wiceliderem tabeli.
– Jesteśmy świadomi, że wciąż mamy wiele do zrobienia. Naszym celem było tylko przywrócenie pewności siebie i wiary piłkarzom. Myślę, że na razie nam to się udaje. Mam nadzieję, że przyniesie to sukces na koniec sezonu – podkreślił Zanetti w rozmowie z chińską stacją „Sina TV”.
– Byłem długo kapitanem tej drużyny i zawsze było dla mnie wielkim zaszczytem bronić tych barw. Starałem się przekazywać młodszym wszystkie moje doświadczenia. Miałem oferty z wielkich klubów, ale moim zamiarem było pozostanie w Interze do końca kariery, ponieważ chciałem, aby mnie utożsamiano tylko z tym zespołem – zwierzył się Argentyńczyk, pełniący aktualnie funkcję wiceprezesa klubu.
– Zwycięstwo w Lidze Mistrzów? To było wielkie marzenie, które stał się rzeczywistością. Tego wieczoru z Madrytu nigdy nie zapomnę. Pozostanie w sercach naszych fanów, a zwłaszcza w historii Interu – wspomniał jeszcze Zanetti swój najprzyjemniejszy moment w karierze, kiedy „Nerazzurri” pokonali Bayern Monachium 2:0 w finale Ligi Mistrzów na Santiago Bernabeu w 2010 roku.