Mateusz Żytko strzelił pierwszą bramkę w 2015 roku. Defensor Pasów wpisał się na listę strzelców w 6. minucie tradycyjnego Treningu Noworocznego Cracovii strzelając gola samobójczego i pokonując własnego bramkarza, Krzysztofa Pilarza.
– Ten mecz to przede wszystkim dobra zabawa. Kibice się bawią, my się bawimy. Nie traktujemy tego tak poważnie, by po meczu decydować, co będzie dalej – powiedział Żytko.
– Postanowiłem zdjąć presję z obydwu drużyn i strzelić do własnej bramki. Muszę podziękować Krzysiowi Szewczykowi, że tak skiksował. Dobra wróżba? Oby tak było, okaże się to w przyszłości. Nie wierzę w przesądy, bo to przynosi pecha. Jakiś samobój w takim meczu był, bo ktoś mi o tym mówił, ale o tym pamiętają tylko najstarsi górale i dinozaury – śmiał się „Żyto”.
– To było trochę przedłużenie balu sylwestrowego. Wszyscy dobrze się bawili, część tutaj, na Cracovii, więc nie mieliśmy daleko. To było dla nas przewietrzenie głowy – zaznaczył zawodnik krakowian.
Już w poniedziałek piłkarze Cracovii spotkają się na pierwszym treningu przygotowawczym do rundy wiosennej.