– Nic się nie stało, nadal jesteśmy liderem – tak w pierwszych słowach ocenił Luis Enrique wyjazdowy remis Barcelony z Sevillą FC 2:2.
„Duma Katalonii” dzięki kapitalnym golom Messiego i Neymara po pół godzinie gry na Sanchez Pizjuan prowadziła 2:0, ale ekipa z Andaluzji potrafiła odrobić straty. „Bluugrana” zwycięstwo straciła w samej końcówce, kiedy to z bliska trafił Kevin Gameiro i to powoduje, że ma już tylko dwa punkty przewagi nad Realem Madryt.
– Przy stanie 1:2 spotkanie było bardzo otwarte. Popełniliśmy jednak jeden błąd i zapłaciliśmy za niego – podkreślił szkoleniowiec Barcelony cytowany przez dziennik „Marca”.
– Nigdy nie byłem dobry z matematyki. Przed nami jeszcze sporo kolejek i myślę, że tak jak w ubiegłym roku, sprawa tytułu rozstrzygnie się w ostatniej. Graliśmy z jednym z najsilniejszych zespołów w lidze i byliśmy blisko wygranej. Sevilla ma jednak ogromny potencjał, prezentowała się bardzo dobrze i zagrała z dużą intensywnością – docenił postawę rywali opiekun wicemistrzów Hiszpanii.
– Trochę szkoda, że w ostatnich minutach straciliśmy kontrolę nad spotkaniem. Kilka szybkich ataków mocno utrudniło nam życie. Druga połowa była bardziej wyrównana, ale mieliśmy także swoje szanse – dodał Luis Enrique.