Henning Berg powiedział na konferencji prasowej po meczu z Lechem, że cieszył się, że jego drużyna do przerwy remisowała 1:1. W drugiej połowie piłkarze z Warszawy strzelili drugą bramkę, dzięki której zdobyli 17. w historii Puchar Polski.
– To dla nas wielka sprawa, że zdobyliśmy Puchar Polski. Takie były nasze ambicje. Finałowi towarzyszyła wspaniała otoczka. Dla polskiego sportu to duże wydarzenie, bo spotkały się dwie najlepsze drużyny. Stadion był dzisiaj lepszy niż murawa, ale nie zamierzamy narzekać, bo wygraliśmy. Druga połowa był zdecydowanie lepsza w naszym wykonaniu. W pierwszej części gry, przegrywaliśmy 0:1, ale udało nam się odrobić straty. Pokazaliśmy odpowiednie nastawnie i pokazaliśmy styl w jakim chcemy grać. Cieszymy się z dzisiejszego wieczoru. O następnym meczu zaczniemy myśleć w poniedziałek – powiedział Berg.
Gole dla stołecznej drużyny zdobyli Tomasz Jodłowiec i Marek Saganowski. Bramka dla Lecha padła po samobójczym trafieniu Jodłowca.
– Druga połowa różniła się od pierwszej tym, że zaczęliśmy grać tak jak powinniśmy. Na początku mieliśmy problemy, bo murawa nie pozwalała nam, by grać w stylu jaki lubimy, czyli szybkimi podaniami. Na początku nie mogliśmy znaleźć odpowiedniej równowagi, ale w drugiej połowie wszystko wyglądało tak jak powinno – dodał Norweg.
Po raz drugi w historii finał Pucharu Polski rozegrano na Stadionie Narodowym. Mecz oglądało ponad 45 tysięcy widzów.
– Trudno było mi wybrać wyjściową jedenastkę na ten mecz. Idealnie byłoby, gdybyśmy mieli tydzień na przygotowanie, ale chcieliśmy wygrać z Pogonią i dlatego wielu zawodników musiało zagrać w tamtym spotkaniu. Guilherme był fantastyczny w środę. Dzisiaj zagrał na innej pozycji. Być może nie odpoczął odpowiednio po tamtym spotkaniu. To młody chłopak. Nie jest przyzwyczajony do gry w ważnych spotkaniach co kilka dni. Jestem z niego jednak bardzo zadowolony. Od początku plan był taki, że Michał Żyro miał wejść z ławki rezerwowych – stwierdził trener warszawskiej drużyny.
Guilherme zszedł z boiska w pierwszej połowie meczu. W 36. minucie został zmieniony przez Michała Żyro.
– Każda drużyna rozmawia ze sobą w szatni. Dzisiaj w przerwie mówiliśmy o tym, co musimy zrobić, żeby wygrać. Byłem zadowolony, że do przerwy remisowaliśmy 1:1, bo mogło być o wiele gorzej. Przed drugą połową, byłem przekonany, że jeżeli zrealizujemy nasze założenia, to uda nam się wygrać. W drugiej połowie nasza gra, była taka jaka powinna być na tym boisku, przeciwko takiej drużynie – przyznał Berg.
– Michał Żyro ma złamany nos, ale z perspektywy piłkarza nie jest to duży problem – zażartował trener Legii.
– Nie wiem czy to zwycięstwo przełoży się na nasze wyniki w lidze. Jesteśmy na dobrej pozycji w Ekstraklasie. Znajdujemy się na czele tabeli i zagramy z Lechem na własnym stadionie. Liga po podziale punktów będzie teraz bardzo ciekawa. Akceptujemy ligowe zasady i podejmujemy wyzwanie. W zeszłym roku nasza przewaga po rundzie zasadniczej została zmniejszona o pięć punktów, a teraz o jeden – powiedział 45-letni menadżer.
Warszawski klub ponownie zmierzy się z Lechem 8 maja w pierwszym meczu rundy finałowej Ekstraklasy. Spotkanie rozegrane zostanie na stadionie Legii.