Fernando Torres doświadczył już jako piłkarz Atletico Madryt upokarzającej porażki 0:6 z Barceloną na Vicente Calderon przed ośmioma laty, ale teraz nie chce, aby „Blaugrana” w niedzielny wieczór przypieczętowała mistrzowski tytuł nad rzeką Manzares.
– Tamto zdarzenie to już odległa przeszłość. Nie chcę go pamiętać. Teraz jest inna sytuacja i wyjdziemy na boisko z myślą o zwycięstwie. Wszystkie inne spekulacje dotyczące tego spotkania są absurdalne – zapewnił popularny „El Nino” w rozmowie z dziennikiem „AS”.
– Mam nadzieję, że Barcelona nie wygra ligi na Vicente Calderon. Naszym celem jest zwycięstwo i zapewnienie sobie trzeciego miejsca w tabeli. Atletico rok temu było mistrzem na Camp Nou i takie historie zdarzają się w futbolu. To nic nie znaczy. My walczymy o trzecią pozycję i to jest nasza wojna – kontynuował były napastnik Liverpoolu, Chelsea i Milanu.
– To będzie długi mecz i będziemy dużo cierpieć, ale mam nadzieję, że możemy przeżyć po nim wielką radość. Atletico w ostatnich latach stało się niewygodną drużyną dla Barcelony i Realu. Czy może być lepiej? Zawsze. Mamy swoje cele na przyszły sezon – podsumował Fernando Torres.