Jednym z bohaterów Lecha Poznań w wygranym 5:2 meczu z Termaliką Bruk-Bet Nieciecza był Szymon Pawłowski, który zaledwie dwa dni wcześniej przedłużył kontrakt z „Kolejorzem”.
– Szymon, wygraliście 5:2, ale to dla Was nie był łatwy mecz. Termalica nie musiała z Wami przegrać.
– Dobrze zaczęliśmy spotkanie, zdobyliśmy jedną bramkę, później drugą, później niestety niepotrzebnie pozwoliliśmy sobie strzelić gola do szatni. Drugą połowę zaczęliśmy źle i zrobiło się 2:2. Termalica lepiej się poczuła, zaczęła grać coraz lepiej, ale na szczęście szybko odpowiedzieliśmy bramką. Wygraliśmy 5:2, cieszymy się, ale najważniejsze są trzy punkty.
– Co się stało, że przy wyniku 2:0 daliście sobie strzelić dwie bramki?
– Zazwyczaj po golach koncentracja ucieka albo jednej, albo drugiej drużynie, czyli albo się szybko zdobywa kolejną bramkę, albo samemu się traci. Tak nam się przytrafiło, co oczywiście nie powinno mieć miejsca i na pewno musimy jeszcze nad tym popracować.
– Dwa dni temu podpisałeś nowy kontrakt, a można powiedzieć, że tymi dwoma golami ostatecznie go przypieczętowałeś.
– Oba gola strzeliłem jeszcze na starym kontrakcie, bo nowy obowiązuję od lipca, ale tak serio to bardzo się cieszę, że tak wyszło. Zarówno klub jak i ja byliśmy zainteresowani przedłużeniem współpracy, więc mam nadzieję, że dalej będzie się ona tak dobrze układała jak do tej pory. Cieszę się, że przez kolejne trzy lata będę reprezentował niebiesko-białe barwy Lecha i obyśmy w tym czasie zdobywali kolejne trofea.
– Trener Urban zwracał uwagę na fatalny stan murawy. Jak Wam się na niej grało?
– Wiadomo, że murawy w Polsce są jakie są. Było grząsko, staraliśmy się na tyle, na ile to możliwe grać piłką, podobnie jak Termalica, ale wiadomo, że przy takim stanie boiska siłą rzeczy trzeba sporo grać długą piłką.
– Było widać Twoją dobrą współpracę w środku pola, zwłaszcza z Karolem Linettym, który asystował Ci przy obu golach.
– Dużo pracujemy na treningach, żeby się zgrywać. Karol w sumie zaliczył trzy asysty, dobrze się znamy, ale cały czas jest jeszcze dużo do poprawienia.
– A jak oceniasz swoich nowych kolegów – Nickiego Nielsena i Vladymira Volkova?
– Napastnika rozlicza się z bramek. Nicki jedną zdobył, dużo walczył, rozpychał się, na pewno pokazał się z dobrej strony podobnie jak Volkov, ale oczywiście inaczej się ocenia zawodników po wygranym meczu, bo wtedy zazwyczaj wszyscy się dobrze prezentują.
Zenon Kubiak