Claudio Bravo był chyba najbardziej rozczarowanym piłkarzem reprezentacji Chile po przegranej z Argentyną 1:2 w meczu eliminacji MŚ 2018 strefy Ameryki Południowej.
Bramkarz Barcelony rozgrywał bowiem swój setny mecz w kadrze „La Roja”, ale wpuszczone strzały Angela Di Marii oraz Gabriela Mercado popsuły jego święto.
– Prowadziliśmy, ale nie udało nam się tego utrzymać. W takich spotkaniach decydują szczegóły i to kosztowało nas obie bramki. To był dla nas dziwny mecz. Nigdy nie grałem w zespole, który stracił dwóch piłkarzy w pierwszych minutach spotkania – nawiązał Bravo na łamach „Mundo Deportivo” do kontuzji w pierwszej połowie Matiasa Fernandeza oraz Marcelo Diaza.
Szczególnie dotkliwa okazała się druga wymuszona zmiana, bowiem triumfatorzy ubiegłorocznego Copa America kilka minut grali wtedy w osłabieniu i „Albicelestes” zdobyli wyrównującego gola.
– Rywale wykorzystali swoją przewagę i zdobyli bramkę, kiedy próbowaliśmy dokonać zmiany. To są szczegóły, których trzeba się uczyć, bo pomagają się rozwijać – zaznaczył golkiper mistrzów Hiszpanii.
– To był wspaniały mecz, na wielkim poziomie, prawdziwe show dla kibiców, ale nam niestety pozostał po nim smutek. Postawiliśmy Argentynie wysokie warunki, ale mieliśmy pecha. Szczegóły zdecydowały o naszej porażce – dodał Claudio Bravo.
Chile po przegranej z Argentyną spadło na szóste miejsce w tabeli. „La Roja” w następnej kolejce zmagań zmierzy się na wyjeździe z Wenezuelą.