Napastnik Atletico Madryt Fernando Torres był chyba najbardziej rozczarowany porażką z Barceloną 1:2 w pierwszym meczu 1/4 finału piłkarskiej Ligi Mistrzów.
Na Camp Nou „Rojiblancos” prowadzili do przerwy po trafieniu reprezentanta Hiszpanii, ale jeszcze w pierwszej połowie „El Nińo” w kontrowersyjnych okolicznościach ujrzał drugą żółtą i zarazem czerwoną kartkę.
„Duma Katalonii” osłabienie rywala wykorzystała po zmianie stron, kiedy to obie bramki dla gospodarzy strzelił Urugwajczyk Luis Suarez.
– To mój najgorszy wieczór w całej karierze. Jestem bardzo smutny i oczywiście czuję się odpowiedzialny za ten wynik – wyznał Torres, cytowany przez „Mundo Deportivo”.
– Gdybyśmy grali w jedenastu do końca, zakończyłoby się to inaczej. To dla mnie trudna sytuacja – kontynuował rozgoryczony „El Nińo”.
– To były dwa zdarzenia, w których można było pokazać żółte kartki lub nie. Bardziej martwi mnie jednak to, że UEFA rozdaje w taki sposób sędziowskie koszulki do prowadzenia tak ważnych spotkań w Lidze Mistrzów – dodał Fernando Torres.