W swoim trzecim, eliminacyjnym spotkaniu EURO 2016, reprezentacja Polski zremisowała w Warszawie ze Szkocją 2:2. Po spotkaniu wywiadu dla prasy udzielił Kamil Glik, który nie chciał szukać usprawiedliwień.
– Osiemdziesiąt procent z nas gra co trzy dni i nie sądzę, żeby rozegranie dwóch meczów w kadrze, w ciągu trzech dni miało wielki wpływ na rezultat. Gramy niedziela-środa-niedziela, w lidze, europejskich pucharach. To takie szukanie alibi, a mnie to się nie podoba – wyjaśnił defensor Torino, ucinając wszelakie spekulacje.
– Tym razem nie mieliśmy tyle szczęścia co przeciwko Niemcom. Właściwie to nawet mieliśmy pecha, bo prawie wszystko co leciało w polską bramkę wpadało. A to co leciało w szkocką nie chciało wpaść za nic. Dzisiaj to my trafiliśmy w słupek, a nie rywale – dodał 26-latek.
– Niemcy niezbyt mnie interesują. To ich problemy. Patrzymy na swoją grę. Na to, co mamy do zrobienia, co mamy do udowodnienia. Przystępując do eliminacji każdy chce wygrać każdy mecz, a na koniec chce wygrać grupę. Dlatego nie mówimy, że chcemy być na drugim czy trzecim miejscu. Tylko oczywiście chcemy wygrywać. Nie ma jednak co spekulować, do końca zostało jeszcze bardzo wiele spotkań – zakończył.