Maciej Gajos: Lepiej się czuję w środku pola

Maciej Gajos był bohaterem meczu Lecha Poznań z Górnikiem Łęczna. Były zawodnik Rakowa Częstochowa i Jagiellonii Białystok zdobył dwie pierwsze bramki dla „Kolejorza”, który zwyciężył w tym spotkaniu 3:1.

Zenon Kubiak: – Wygraliście to spotkanie pewnie, ale gdyby Górnik Łęczna w pierwszej połowie był skuteczniejszy, mogło być zupełnie inaczej.

Maciej Gajos: – Początek meczu ułożył się po naszej myśli. Planowaliśmy od pierwszej minuty wyjść wysoko i spróbować zdobyć bramkę i to się udało. Później troszeczkę się cofnęliśmy, Górnik zaczął sobie stwarzać sytuacje, ale na nasze szczęście ich nie wykorzystał. W drugiej połowie najpierw czerwona kartka, a po chwili nasza druga bramka zupełnie dobiła przeciwnika i od tego momentu już spokojnie kontrolowaliśmy przebieg spotkania.

ZK: – Po dwóch Twoich bramkach można już mówić o tym, że w Lechu gra ten Maciej Gajos z Jagiellonii?

MG: – Zdobywane bramki zawsze cieszą, ale o wiele bardziej cieszy samo zwycięstwo, bo zdobyliśmy bardzo ważne dla nas trzy punkty.

ZK: – Wszystkie wasze gole padły po ładnych akcjach, ale chyba najpiękniejsza była ta na 2:0 zakończona Twoim celnym uderzeniem. Jak to wyglądało z Twojej perspektywy?

MG: – Złapaliśmy kontakt wzrokowy z Karolem Linettym i postanowiliśmy to rozegrać z klepki. Udało się to zakończyć celnym strzałem i to w ważnym momencie. Dopiero po tym golu zeszło z nas powietrze i zaczęliśmy grać spokojniej, pewni, że to zwycięstwo dowieziemy do końca.

ZK: – Trener Skorża wystawiał Cię na lewym skrzydle, u trenera Urbana grasz w środku pola i wydaje się, że na tej pozycji czujesz się zdecydowanie lepiej.

MG: – Rzeczywiście wolę grać w środku, te kilka meczów na lewej stronie to była trochę inna praca, ale też jakoś się do niej przyzwyczaiłem. Gdybym jednak miał wybierać, to lepiej się czuję w środku pola.

ZK: – Przed wami teraz przerwa w rozgrywkach. Cieszycie się, że wreszcie odpoczniecie, czy wolelibyście iść za ciosem i grać kolejne mecze?

MG: – Najważniejsze, że wygraliśmy to ostatnie spotkanie przed przerwą, bo zupełnie inaczej się pracuje na treningach, jeśli ma się za sobą wygrane spotkanie, będziemy mieć spokojniejsze głowy.

ZK: – Jesteś rozgoryczony, że nie spędzisz tych dwóch tygodni na zgrupowaniu reprezentacji?

MG: – Nie, ja jestem od tego, żeby robić swoje, czyli starać się grać jak najlepiej, dawać z siebie 100 proc. w każdym meczu, a to już selekcjoner decyduje, kogo powołuje.

Autor: Zenon Kubiak.