– W czwartym meczu pod rząd strzelam bramkę w kadrze. Naprawdę to super sprawa i strasznie z tego się cieszę – nie krył radości po meczu ze Szwajcarią we Wrocławiu (2:2) Arkadiusz Milik, który kwadrans po przerwie popisał się kapitalnym i skutecznym uderzeniem z rzutu wolnego.
– Na treningach ćwiczę te strzały i w sumie trochę nieszczęście Roberta mi pomogło, bo on musiał zejść, a był pierwszy wyznaczony do rzutów wolnych z tej strefy i prawdopodobnie on by uderzał, ale jego zejście wykreowało dla mnie szansę – wyjaśniał napastnik Ajaksu Amsterdam.
– Szkoda, że udało nam się utrzymać tego prowadzenia do końca, bo na pewno ta bramka miałaby większy smaczek – żałował były napastnik Górnika Zabrze.
– Najważniejsze jest dobro drużyny i nie można patrzyć na to, czy wchodzę z ławki, czy też gram od początku. Każda taka bramka, zwłaszcza w reprezentacji, jest motywacją do dalszej pracy, wiarą w sukces i tak właśnie u mnie jest – kontynuował strzelec dola na 2:1 na stadionie Śląska Wrocław.
– Mam nadzieję, że to nie jest mój sezon życia. Mam nadzieję, że to jest dopiero początek i najlepszy sezon dopiero przede mną – podsumował Arkadiusz Milik.