Typy liga hiszpańska: Co grać? Czego unikać?

Czwartą kolejkę Primera Division zdominuje rywalizacja zespołów z Galicji z najsilniejszymi w Kastylii. Real stawi się na Riazor, gdzie o niespodziankę spróbuje powalczyć miejscowe Deportivo La Coruna, natomiast Atletico zmierzy się u siebie z Celtą Vigo.

Obie drużyny nie zaznały jeszcze porażki i ten fakt tylko podkręca emocje z tym związane. Teoretycznie proste zadanie ma Barcelona. „Duma Katalonii” jedzie do zamykającego klasyfikację Levante i trudno przypuszczać, że nie skończy się inaczej, jak czwartym z rzędu zwycięstwem liderujących w tabeli podopiecznych Luisa Enrique. „Mecz pułapka” czeka z kolei Sevillę. Grzegorz Krychowiak i jego koledzy zmierzą się w derbach Andaluzji z beniaminkiem w Kordobie. Stosunkowo wysokie kursy kuszą jednak, aby postawić na sukces triumfatorów ostatniej edycji Ligi Europy…

I. Co warto rozważyć?

1. DEPORTIVO LA CORUNA – REAL MADRYT (2, mniej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Do treningów z z beniaminkiem wrócił Luis Farina. Kreatywny Argentyńczyk będzie już do dyspozycji trenera Victora Fernandeza, ale konfrontację z „Królewskimi” rozpocznie jednak z ławki rezerwowych. Kontuzja wyklucza udział w sobotnim spotkaniu natomiast Roberto Canellę. Boczny obrońca zmaga się z dokuczliwym urazem palca grubego prawej nogi. Carlo Ancelotti nadal nie może skorzystać z rehabilitującego się Jese oraz kontuzjowanego Samiego Khediry. Niemiec naderwał mięśnie lewej nogi i jego powrót spodziewany jest na połowę października. Na Jese trzeba poczekać jeszcze dwa tygodnie dłużej.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Zagęszczony środek pola Deportivo przywita Real na Riazor. Beniaminek będzie liczył przede wszystkim na szybkiego Isaaca Cuencę oraz stałe fragmenty gry i dobrze grającego głową Heldera Postigę. „Blancos” znów będą straszyć tercetem „BBC” i coraz lepiej radzącym sobie duetem Kroos – James Rodriguez. To właśnie Niemiec i Kolumbijczyk jak pokazały statysyki najwięcej wybiegali efektowne zwycięstwo z Bazyleą.

Deportivo: Lux – Laure, Lopo, Sidnei, Luisinho – Bergantinos, Juanfran, Medunjanin, Dominguez, Ceunca – Helder Postiga

Real: Casillas – Marcelo, Sergio Ramos, Pepe, Carvajal – James Rodriguez, Kroos, Modric – Cristiano Ronaldo, Benzema, Bale

STATYSTYKA: Realowi zawsze ciężko grało się na Riazor i blisko połowa tych z 48 rozegranych tam spotkań kończyła się porażkami. Zwycięstw było dwanaście, w tym dwa z trzech ostatnich spotkań (2:1 i 3:1) na obiekcie Deportivo, które wcześniej wygrywało sześć razy z rzędu! Zanim z kolei nastąpiła ta wspaniała seria, były także dwa kolejne zwycięstwa 4:0 i 5:2, które otwierały drogę do historycznego mistrzostwa w 2000 roku podopiecznym wówczas Javiera Irurety. To wszystko jednak diametralnie odwraca się na korzyść „Blancos”, jeśli weźmiemy pod uwagę spotkania na Santiago Bernabeu, gdzie gospodarze triumfowali w każdych czterech na pięć rozegranych meczów. Ogólny bilans bramek zdecydowanie dla Realu: 174:121 w 95 spotkaniach, więc średnia przekracza trzy trafienia na jedno spotkanie. Nieznacznie zmniejsza się jednak, gdy weźmiemy pod uwagę tylko 48 konfrontacji na Riazor. W nich 83:59 w golach dla Deportivo.

ANALIZA I TYP: Real tak jak przed derbami znów „musi”, Deportivo „może”. Ekipa z Galicji podbudowana jest wyjazdową wygraną z Eibar, natomiast zespół z Kastylii widowiskową pierwszą połową z Bazyleą w LM. Problemem jest właśnie to, że po zmianie stron podopieczni Ancelottiego znów przypominali trochę zagubiony zespół z Anoeta i przegranych derbów. Deportivo na zmęczenie rywali nie ma jednak co liczyć, bowiem ci nie musieli wylewać za bardzo potów w drodze po ostatnie zwycięstwo. Na Riazor przyjadą zwyciężyć, choćby po to, aby oddalić już pojawiające się absurdalne spekulacje o nowym szkoleniowcu.

2. ATLETICO MADRYT – CELTA VIGO (1 lub więcej niż 3,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Gospodarze przystąpią do tego spotkania na pewno bez dwóch piłkarzy. Mario Mandzukic jest dopiero po operacji złamanego nosa w meczu Ligi Mistrzów z Olimpiakosem, natomiast Urugwajczyk „Cebolla” Rodriguez zmaga się z naciągniętymi mięśniami. W ekipie gości gotowy do gry po podobnych kłopotach z prawą nogą jest już z kolei Nolito. Trener Eduardo Berizzo będzie miał więc do dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Miejsce Mandzukica w ekipie „Rojiblancos” zajmie Raul Jimenez. Alessio Cerci bowiem wypadł blado w Pireusie i „Cholo” Simeone postawi raczej na Meksykanina. U jego boku pojawi się coraz lepiej rozumiejący się z nowymi kolegami z drużyny Antoine Griezmann. Arda Turan podobnie jak w derbach z Realem zapewne pojawi się na murawie w drugiej połowie. Ofensywnie grający trener gości liczy na szybkość Latynosów Orellany i Larriveya oraz stałe fragmenty gry, przy których bardzo niebezpieczny jest wszędobylski Krohn-Dehli.

Atletico: Moya – Siqueira, Godin, Miranda, Juanfran – Mario, Gabi, Raul Garcia, Koke – Griezmann, Mandzukic

Celta: Alvarez – Planas, Fontas, Cabral, Johny – Lopez, Radoja, Krohn-Dehli – Orellana, Larrivey, Nolito

STATYSTYKA: Atletico przegrało u siebie z Celtą tylko pięć na 53 rozegrane spotkania. Siedem z nich kończyło się remisami, a 41 zwycięstwami gospodarzy. Był jednak taki moment, całkiem nieodległy (2006/07), że ekipa z Balaidos dwa razy z rzędu wywoziła komplet punktów z Vicente Calderon. „Rojiblanos” przegrywali wówczas 0:3 i 2:3, co w efekcie przyczyniło się do ich wstydliwej degradacji. Pięć ostatnich spotkań wygrywało już jednak Atletico. W ostatnim sezonie podopieczni Simeone zwyciężyli u siebie 2:1 i na wyjeździe 2:0. Bilans bramek przy 105 rozegranych w sumie spotkaniach (64 z nich na korzyść Atletico) daje również zdecydowaną przewagę aktualnych mistrzów Hiszpanii. 217:128 dla „Rojiblanos” co daje średnią ponad trzy gole na jedno spotkanie.

ANALIZA I TYP: Ostatnia statystyka pokazuje, że można zaryzykować nie tylko z sukcesem gospodarzy, ale również ilością goli. Tutaj kursy zawsze są ciekawe i ten wbrew pozorom, bowiem Atletico Simeone wcale nie jest tak defensywnie grającą drużyną, może wejść. Celta pod sterami Berizzo na razie bardziej korzysta z tego co wypracował przed rokiem Luis Enrique, ale jej odważna gra może się podobać. To jednak na perfekcyjnie nastawionych na grę z kontry „Rojiblancos” może obrócić się w drugą stronę i skończyć się porażką. Nie dotkliwą, ale pierwszą w sezonie.

3. CORDOBA CF – SEVILLA FC (X lub mniej niż 2,5 goli)

INFORMACJE KADROWE: Beniaminek z Andaluzji i jego sławniejszy lokalny rywal będą rywalizować w swoich optymalnych składach. Kontuzje czy zawieszenia z powodu kartek nie doskwierają żadnej drużyn z gorącego południa Hiszpanii.

PRZYPUSZCZALNE SKŁADY:

Tylko po jednym napastniku z jednej i drugiej strony ujrzymy w niedzielnym spotkaniu. Takie ustawienie drużyn nie oznacza oczywiście jednak, że kibice nie uświadczą zbyt wielu bramek.

Cordoba: Carlos – Gunino, Lopez, Pantic, Crespo – Garai, Rossi, Fede, Borja, Fidel – Havenaar

Sevilla: Beto – Tremouulinas – Carrico, Pareja, Coke – Krychowiak, Iborra, Vitolo, Suarez, Vidal – Bacca

STATYSTYKA: Obie drużyny nie grały ze sobą zbyt często, bowiem w sumie tylko 19 razy. Osiem z tych spotkań wygrała Sevilla, z czego jednak tylko dwa na wyjeździe. W Kordobie na dziesięć rozegranych meczów, połowa kończyła się bez rozstrzygnięcia, a gospodarze tylko trzykrotnie cieszyli się ze zwycięstw. Bilans bramek 22:30 daje średnią dużo poniżej trzech. Ostatnie dwa spotkania tych zespołów sprzed trzynastu laty były bardzo zacięte – 2:2 i 2:1 dla Sevilli w Pucharze Króla. To jednak dosyć odległa historia…

ANALIZA I TYP: Unai Emery i jego podopieczni imponują solidnością na początku sezonu. Potwierdzili to nie tylko w pierwszych trzech kolejkach, w których nie przegrali, ale także w zwycięskim spotkaniu z Feyenoordem 2:0 w Lidze Europy. Drużyna z Kordoby na razie jednak także nie zawodzi. Inauguracyjna przegrana w Madrycie z Realem 0:2 wstydu przecież nie przyniosła, a kolejne remisy z Celtą (bezbramkowy) i wyjazdowy z Almerią 1:1 to jednak cenne zyski dla beniaminka, który w pierwszym sezonie myśli przede wszystkim o utrzymaniu. Martwi jedynie słaba skuteczność, bo jeden gol w trzech meczach, to jak na wymogi Primera Division zdecydowanie za mało. Podopiecznych Alberta Ferrera stać jednak na małą niespodziankę i podział punktów z Sevillą. Dopomoże w tym nie tylko katalońska szkoła, ale przede wszystkim własne boisko i wyjątkowa, jak to w Andaluzji, publiczność.

II. Nad czym można pomyśleć?

Kupon można podbić „goleadą” Barcelony z Levante (więcej niż 3,5 goli) i wygraną Villarreal z Rayo (nieco ponad 1,5). Trochę ryzykowne po trudnym meczu z Szachtarem Donieck w Lidze Mistrzów wydaje się zwycięstwo Basków z Bilbao nad Granadą (a bukmacherzy oferują najwyżej 1,4) i ich lokalnych rywali z San Sebastian nad Almerią (1,45). Ciekawie natomiast wygląda ewentualna wygrana u siebie Espanyolu z Malagą i wyjazdowa Valencii nad Getafe. Kursy w okolicach 2,0 przyciągają uwagę!

Add Comment

Click here to post a comment

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.